Raków Częstochowa w piątek pokonał na wyjeździe 2:1 Wisłę Kraków. Podopieczni Petera Hyballi prowadzili grę i stwarzali sobie więcej sytuacji bramkowych, ale to częstochowianie zdobyli pierwszą bramkę. Dobre dośrodkowanie z lewej strony Patryka Kuna wykorzystał głową David Tijanic. Gospodarze szybko jednak doprowadzili do wyrównania. W 39. minucie Michał Frydrych wykorzystał rzut karny podyktowany przez sędziego Marciniaka. Bramka rozstrzygająca o wyniku meczu padła już w drugiej połowie. W 63. minucie Mateusza Lisa pokonał Marcin Cebula i to drużyna Marka Papszuna mogła się cieszyć ze zwycięstwa.
Lekki cień na zwycięstwo Rakowa kładzie sytuacja z samej końcówki spotkania. Jej bohaterem był napastnik gości Vladislavs Gutkovskis, który na długo ją zapamięta. W 87. minucie Łotysz otrzymał świetne otwierające podanie na wolne pole od Tijanica i został sam na sam z bramkarzem. Napastnik bez problemu wyminął Mateiusza Lisa, po czym nie trafił do pustej bramki. Piłka przeleciała co najmniej metr od dalszego słupka bramki.
Raków ma od dłuższego czasu problem z napastnikami, przez co Marek Papszun jest niekiedy zmuszony do gry bez nominalnego zawodnika na tę pozycję. Transfer Gutkovskisa z Termalici Nieciecza latem zeszłego roku nie pomógł. Łotysz w tym roku nie strzelił jeszcze gola w Ekstraklasie. Ogólnie w tym sezonie zagrał w 27 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach, w których zdobył dziewięć bramek, ale tylko pięć z nich w lidze.
Raków po zwycięstwie w Krakowie pozostaje na 3. miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy z 11 punktami straty do prowadzącej Legii. Kolejny mecz częstochowianie zagrają już w środę 14 kwietnia z Cracovią w półfinale Pucharu Polski.