- W piątek zagra zespół, który według mnie będzie najodpowiedniejszy na towarzyskie starcie z Niemcami - odpowiedział wymijająco Fernando Santos, gdy pytany był o skład na piątkowe spotkanie. - Oczywiście wam go nie zdradzę, ale ja go znam - uśmiechnął się pod nosem Portugalczyk.
To, że Santos zna skład na mecz z Niemcami, nie oznacza, że znają go piłkarze. - Nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś takim, że trener o tym, kto zagra, informuje piłkarzy dopiero w dniu meczu na stadionie - powiedział Arkadiusz Milik, gdy w środę pytany był o to, czy coś zaskoczyło go w pracy z Santosem.
Milik był już wtedy po dwóch treningach z kadrą. - Każdy z nich przybliża nas do tego, co trener Santos ma głowie - dodawał Bartosz Bereszyński, który na zgrupowanie reprezentacji Polski przyleciał w zeszły czwartek. Dołączył wtedy do dziewięciu piłkarzy powołanych na mecze z Niemcami i Mołdawią oraz do ośmiu zawodników z młodzieżówki, którym Santos chciał przyjrzeć się z bliska, dlatego w zeszłym tygodniu zaprosił ich na kilka treningów.
Portugalczyk otworzył wówczas dla dziennikarzy dwa pełne treningi. Od początku było widać, że przykłada dużą wagę do zajęć z piłkami. Było sporo schematów, strzałów czy wewnętrznych gierek na małej przestrzeni. W oczy rzucało się jeszcze to, że to raczej typ menadżera, a nie trenera, który biega z gwizdkiem i podpowiada piłkarzom przy każdej okazji. Santos wszystkim treningom przyglądał się z boku. Choć też nie zawsze, bo bywały momenty, że piłkarze grali po jednej stronie boiska, a on przechadzał się po drugiej odwrócony do nich plecami.
W kadrze za prowadzenie zajęć odpowiadają asystenci Santosa. To jednak selekcjoner wymyśla plan na mecz. I to on wybiera skład. Także podczas treningowych gierek, podczas których w ostatnich dniach kadra szlifowała dwa ustawienia. To sprawdzone z czwórką obrońców, które Santos zna od lat - preferował je jeszcze jako selekcjoner Portugalii - ale też z trójką obrońców, które piłkarzom reprezentacji Polski też nie jest obce, bo występowali w nim w zeszłym roku, kiedy selekcjonerem był Czesław Michniewicz.
Santos w ostatnich dniach w trzyosobowym bloku obronnym wystawiał regularnie Przemysława Wiśniewskiego, Mateusza Wieteskę i Krystiana Bielika. Ten ostatni w klubie gra jako defensywny pomocnik, ale w przeszłości zdarzało się - choćby rok temu w meczu ze Szkocją, gdy Bielik zmieniał kontuzjowanego Bartosza Salamona - że występował też na środku obrony.
W tym przypadku Santos był konsekwentny co do personaliów w obronie i co do ustawienia. Podczas wewnętrznych gierek tworzył drużyny w dwóch systemach. Gdyby brać pod uwagę przedostatnie i zamknięte dla mediów zajęcia na Stadionie Narodowym, które były najbardziej intensywne i w kontekście najbliższych meczów wydają się najbardziej miarodajne, selekcjoner wystawiał takie składy:
Santos od kilku tygodni nie ukrywa, że najważniejszy jest wtorkowy, eliminacyjny mecz z Mołdawią. Że gdyby to zależało tylko od niego, w ogóle nie rozgrywałby spotkania z Niemcami. Idąc za tą logiką skład m.in. z Robertem Lewandowskim, Piotrem Zielińskim czy Wojciechem Szczęsnym wydaje się idealny na mecz w Kiszyniowie, a ten z Benem Ledermanem, Bartoszem Sliszem czy Arkadiuszem Milikiem - na mecz z Niemcami.
Piątkowe spotkanie dla Santosa jest tylko dodatkiem. Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, by kibice, a nawet być może działacze - z prezesem Cezarym Kuleszą na czele - wybaczyli Santosowi, gdyby na mecz z tak prestiżowym rywalem jak Niemcy zrezygnował z kluczowych piłkarzy. Przede wszystkim z Lewandowskiego. Tylko że to wcale nie musi się wydarzyć, bo Portugalczyk na pewno wykorzysta komplet sześciu zmian. I to może być właśnie okazja, by na boisko wszedł Lewandowski, który według naszych informacji ma zagrać z Niemcami - choć na pewno nie w pełnym wymiarze - ale też na sprawdzenie kilku innych podstawowych graczy na tle silnego rywala, którzy być może będą potrzebni, by odwrócić losy meczu. Zawsze łatwiej przy niekorzystnym wyniku wpuścić lepszego piłkarza niż odwrotnie.
Jedno jest pewne: mecz z Niemcami to będzie pożegnanie Kuby Błaszczykowskiego. 37-letni skrzydłowy Wisły Kraków ma zagrać od początku. Po raz 32. i ostatni w karierze wyprowadzić narodową drużynę na boisko jako kapitan. Początek meczu Polska - Niemcy o 20.45. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE.