Dla kadry Fernando Santosa byłoby to coś nowego, bo do tej pory portugalski selekcjoner stawiał w defensywie na czterech obrońców. Tak zaczynał marcowy mecz w Pradze z Czechami (1:3) i kilka dni później w Warszawie z Albanią (1:0). Takie ustawienie preferował też jako selekcjoner Portugalii, gdzie jego ulubioną formacją było 1-4-3-3, które czasem przechodziło w 1-4-1-4-1 lub 1-4-4-2.
Ale być może czas na zmiany. A tak przynajmniej wynika z ostatnich treningów, na których reprezentacja Polski testowała też inne ustawienie. Właśnie w trzyosobowym bloku obronnym - m.in. z Mateuszem Wieteską, Przemysławem Wiśniewskim i Krystianem Bielikiem. A do tego z dwójką napastników: Arkadiuszem Milikiem i Karolem Świderskim.
Wpływ na zmianę ustawienia reprezentacji Polski może też mieć to, w jaki sposób grają Niemcy. Hansi Flick już zapowiedział, że nie zamierza rezygnować z testowania trzyosobowego bloku obronnego, mimo że ten pomysł nie do końca się sprawdza. Jak choćby dwa dni temu w towarzyskim meczu z Ukrainą (3:3), kiedy niemiecki selekcjoner ponownie w ten sposób ustawił zespół i dopiero po przerwie - przy wyniku 1:2 - zdecydował się przejść na system z czwórką obrońców.
- Nie jest ważny mecz z Niemcami, a ten z Mołdawią. W porządku: to spotkanie zaplanowano, zanim zostałem selekcjonerem, i nic z tym nie można zrobić. Szanuję to, ale jeżeli teraz zostałbym zapytany, czy mamy rozegrać ten mecz, odpowiedziałbym, że nie. To nie jest mi potrzebne. Powtarzam: ważny jest mecz z Mołdawią, bo za starcie z Niemcami nie dostaniemy punktów - powiedział Santos pod koniec kwietnia w rozmowie z dziennikarzem TVP Sport Jackiem Kurowskim.
Później selekcjoner wycofywał się z tych słów. Razem z PZPN, który w swoich mediach społecznościowych zamieścił inną wypowiedź Portugalczyka. Tym razem dla Polskiej Agencji Prasowej, gdzie Santos powtórzył to, co mówił w TVP, czyli że mecz z Niemcami został zaplanowany w momencie, kiedy nie był jeszcze selekcjonerem, ale przy tym wyraźnie zaznaczył, że w 100 proc. respektuje decyzję federacji.
Na ostatnich treningach Santos sprawdzał też ustawienie z czwórką obrońców. W tym systemie wystawiał m.in. Tomasza Kędziorę, Jana Bednarka, Jakuba Kiwiora, Bartosza Bereszyńskiego, ale też Karola Linettego w pomocy czy Roberta Lewandowskiego w ataku, za którego plecami biegał np. 20-letni pomocnik Pogoni Mateusz Łęgowski. To też może być wymowne, że kapitan reprezentacji był wystawiany na treningach też w tym teoretycznie słabszym składzie. Bez takich piłkarzy jak Piotr Zieliński czy Sebastian Szymański.
Lewandowski przed poniedziałkowym treningiem pojawił się na konferencji prasowej otwierającej zgrupowanie, gdzie też nie ukrywał, że najważniejsze spotkanie czeka kadrę we wtorek w Kiszyniowie. - Wiadomo, że zawsze fajnie jest zagrać, ale dziś nie wiem, ile to będzie minut. Mecz jest w piątek, następny mamy we wtorek. No zobaczymy jak będzie - wzbraniał się Lewandowski, gdy pytany był o swój występ przeciwko Niemcom.
Na tę chwilę nie jest przesądzone, na które ustawienie zdecyduje się Santos, ale raczej nie ma co się spodziewać, że w piątek przeciwko Niemcom wystawi galowy skład. Pewne jest to, że w tym meczu wystąpi Jakub Błaszczykowski, który w środę dotarł na zgrupowanie. Dla skrzydłowego Wisły Kraków, który ostatni raz zagrał w kadrze we wrześniu 2019 roku przeciwko Austrii w eliminacjach do Euro 2020, będzie to pożegnanie z reprezentacją. Z prestiżowym rywalem - wyjątkowym przede wszystkim dla samego Kuby, który najlepsze lata swojej kariery spędził w Niemczech. Z perspektywy Santosa ten mecz będzie jednak tylko dodatkiem do spotkania w Kiszyniowie, gdzie Polska we wtorek powalczy z Mołdawią o kolejne punkty w eliminacjach do przyszłorocznego Euro.
- Przyjechałem tu po to, by zagrać na mistrzostwach Europy, to jest mój główny cel - mówił Santos w styczniu zaraz po tym, jak został selekcjonerem. W marcowych meczach jego zespół zdobył trzy punkty i zajmuje drugie miejsce w grupie E. Za Czechami, które mają o jeden punkt więcej od Polski i przed Mołdawią, która ma o jeden punkt mniej, bo w marcu najpierw zremisowała na wyjeździe z Wyspami Owczymi (1:1), a potem na stadionie Zimbru, gdzie we wtorek podejmie kadrę Santosa, zdobyła punkt w meczu z Czechami (0:0).