- No i co z tego, że wygraliśmy dwa razy w tej grupie z Węgrami? Wy jesteście Polska, macie Roberta Lewandowskiego - rzucił taksówkarz, z którym jechaliśmy z lotniska do centrum Tirany. Złudzeń nie miał nawet kiedy usłyszał od nas, że Lewandowski w ostatnim meczu z San Marino (5:0) biegał sfrustrowany i nie strzelił gola. - Polska jeden albo dwa, Albania zero - pokazywał na palcach.
Po angielsku mówił słabo. Zdecydowanie lepiej radził sobie młody chłopak z naszego hotelu, który najpierw przywitał nas w recepcji, a po chwili sam zaczął mówić o wtorkowym meczu. - Chciałem kupić bilet, ale zabrałem się za to zbyt późno i już nie ma - żałował.
Zreflektował się jednak niemal od razu: - Z drugiej strony może i dobrze, że nie mam biletu i nie zobaczę tego meczu na żywo. Oczywiście, że chciałbym, żebyśmy z wami wygrali, no ale nie żartujmy... To jest bardzo mało prawdopodobne - zwątpił.
I bez wahania wymienił czterech polskich piłkarzy: Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego, Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika. Nie wiedział, że tego ostatniego Paulo Sousa nie powołał na październikowe zgrupowanie i nie przyleci w poniedziałek do Tirany.
Ale i tak rozpływał się tylko nad jednym: Lewandowskim. - To jest maszyna do strzelania goli. Przegramy z wami 0:1, właśnie po jego bramce - typował.
Taksówkarz, chłopak z hotelu, kelner w tamtejszej restauracji, kolejny pracownik hotelu... Po przywitaniu z Albanią nie odczuliśmy, że w kraju panuje optymizm. Jasne, znajdą się tacy, którzy będą pewni zwycięstwa gospodarzy, ale trudno powiedzieć, że to ogólnokrajowa euforia. Choć jedno jest pewne. W Albanii piłkę nożną się ogląda. Niemal wszędzie. W każdym barze jest włączony telewizor i leci na nim jakiś mecz. W niedzielę wieczorem był to akurat Hiszpania - Francja w finale Ligi Narodów.
Wtorkowe spotkanie rozegrane zostanie na Air Albania Stadium. To najnowocześniejszy obiekt piłkarski w całej Albanii. W maju odbędzie się tutaj finał Ligi Konferencji Europy, czyli nowych rozgrywek UEFA. Pojemność stadionu wynosi 22,3 tys., ale choć obiekt i jego okolica wyglądają nowocześnie i okazale, pod samym stadionem trudno jednak spostrzec, że we wtorek odbędzie się tutaj jakiś mecz.
No i że w ogóle to jest stadion, bo Air Albania Stadium - a precyzyjniej Arena Kombetare, bo Air Albania to tylko nazwa komercyjna sponsorowana przez krajowe linie lotnicze - z każdej strony otaczają kolorowe neony, luksusowe sklepy i restauracje.
Do tego w jednym z narożników znajduje się 112-metrowy wieżowiec. To hotel, a przy okazji najwyższy w pełni oddany do użytku budynek w całej Albanii. Widać z niego doskonale nie tylko panoramę miasta, ale też z wyższych pięter murawę stadionu, gdzie już w poniedziałek po południu na trening wybiegną piłkarze reprezentacji Polski. Tylko oni, bo drużyna Albanii do meczu przygotowuje się nad Adriatykiem - w oddalonym o 30 km od Tirany kurorcie Durres.
Air Albania Stadium powstał w 2019 roku w miejscu poprzedniego stadionu - Qemala Stafy, rozebranego w 2016 roku. Do tej pory kadra Albanii rozegrała na nowym obiekcie tylko trzy spotkania. I wszystkie przegrała. W listopadzie 2019 roku w eliminacjach do mistrzostw Europy z Francją (0:2), przed rokiem w Lidze Narodów z Litwą (0:1), a w marcu w eliminacjach do mistrzostw świata z Anglią (0:2).
Rozegranych meczów miałaby tutaj więcej, gdyby nie problemy z murawą. Kilka tygodni temu albański związek piłkarski (AFF) informował, że wymiana trawy na hybrydową potrwa dłużej niż zakładano. Dlatego wrześniowe spotkania rozegrane zostały w Elbasanie - mieście oddalonym o 50 km na południowy wschód od Tirany, gdzie reprezentacja Albanii na przestarzałej Elbasan Arenie pokonała Węgry (1:0) oraz San Marino (5:0).
Czy we wtorek na Air Albania Stadium pokona Polskę? To wciąż bardziej marzenie niż cel, w Tiranie nie czuć pewności, że Albańczycy przybliżą się w ten sposób do baraży o mundial. Na mistrzostwach świata nie grali jeszcze nigdy - ich największym osiągnięciem jest trzecie miejsce w eliminacjach (MŚ 1986 i 2018). Raz zagrali za to na mistrzostwach Europy - we Francji w 2016 roku, gdzie zajęli wtedy trzecie miejsce w grupie i nie awansowali do fazy pucharowej (przegrali z Francją i Szwajcarią oraz wygrali z Rumunią).