Wpadła w ramiona Leo Messiego. Wszyscy myśleli, że to jego matka

Najpierw Leo Messi świętował zwycięstwo w finale razem z kolegami z drużyny. Kiedy emocje opadły, kobieta, która bardzo przypominała jego matkę, rzuciła mu się w ramiona. Media pisały o cudownej więzi pomiędzy synem i rodzicielką. Wszystko byłoby pięknie, tylko to nie była jego matka.

Reprezentacja Argentyny po 36 latach ponownie zdobyła tytuł mistrzów świata, pokonując w finale mundialu w Katarze po rzutach karnych Francję. Najlepszym zawodnikiem całego turnieju został wybrany Leo Messi. Tuż po meczu finałowym 35-latek wpadł w objęcia pewnej kobiety, media sądziły, że to jego matka. Okazuje się, że prawda jest zupełnie inna.

Zobacz wideo Mecz Francja-Argentyna elektryzował kibiców. "Mógł się różnie potoczyć"

To nie matka Leo Messiego. Kim jest ta kobieta?

Jak informuje argentyński portal Infobae kobieta, którą wzięto za Celię Marię Cuccittinę okazała się kucharką reprezentacji Argentyny. Antonia Farias (42 l.) pracuje z Leo Messim od dekady, nie tylko ma z nim bardzo dobre relacje, ale jest kluczowym członkiem drużyny. Kobieta pracowała z kadrą także podczas mundialu w Brazylii w 2014 roku i Superpucharu CONMEBOL–UEFA.

Skąd ta pomyłka? Obie kobiety są bardzo podobne, ale jeśli chodzi o prawdziwą matkę Messiego, to ona, podobnie jak reszta rodziny, miała na sobie ciemnoniebieską koszulkę i dopiero później dołączyła do świętowania Argentyńczyków. Również kolor włosów i tatuaż na ramieniu Fariasa nie pasują do zdjęć matki Messiego z meczu i na tej podstawie ustalono, że to nie ona.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Leo Messi opublikował po finale zdjęcie na Instagramie z trofeum za mistrzostwo świata. Post Argentyńczyka zrobił furorę w mediach społecznościowych, do poniedziałkowego wieczoru polubiło go 50 milionów osób, co jest rekordem, jeśli chodzi o Instagram jakiegokolwiek sportowca. Poprzedni rekordzista, Cristiano Ronaldo, którego kultowe już zdjęcie z partii szachów z Messim polubiły 42 miliony użytkowników, został w ten sposób zdeklasowany. 

Zawodnicy Lionela Scaloniego tuż po powrocie do kraju przemierzali ulice Buenos Aires odsłoniętym autokarem. Podczas mistrzowskiej parady doszło do dość zabawnej sytuacji. Pomocnik Argentyny Rodrigo De Paul stał na dachu pojazdu i skandował różne przyśpiewki. To nie spodobało się siedzącemu obok Leo Messiemu. Kapitan kadry tylko kiwnął głową i jego młodszy kolega natychmiast się uspokoił.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.