Fatalny finał mistrzowskiej fety w Buenos Aires [WIDEO]

We wtorek wieczorem podczas fety mistrzowskiej w Buenos Aires pod monumentem Obelisk doszło do starć kibiców ze służbami. Argentyńska gazeta "Perfil" poinformowała, że rannych zostało 21 osób z policji i straży pożarnej.

W ostatnią niedzielę Argentyna zdobyła trzecie w historii mistrzostwo świata. We wtorek o godzinie 2:23 czasu lokalnego jej reprezentanci wylądowali w Buenos Aires, ale mimo późnej pory zostali hucznie przywitani przez kibiców. Tamtejszy rząd ogłosił 20 grudnia dniem wolnym od pracy.

Zobacz wideo Pożegnanie z mundialem w Katarze. Kulisy Argentyna-Francja

Zamieszki w Buenos Aires w trakcie fety mistrzowskiej. Kibice starli się ze służbami pod Obeliskiem

Kilka godzin po przylocie kadry rozpoczęła się wspólna feta na ulicach Buenos Aires, która nie przebiegała zupełnie spokojnie. Około godziny 20 czasu miejscowego doszło do serii gwałtownych starć między niektórymi kibicami a pracownikami ochrony (wspieranymi przez strażaków), którzy przybyli pod Obeliskiem (monument w Buenos Aires o wysokości 67,5 metra), aby eksmitować awanturniczych kibiców. Część z nich przy użyciu siły dostała się do środka budynku.

Poważne incydenty na Plaza de la Republica (na tym placu jest Obelisk) rozpoczęły się około 20:30. Jak informuje gazeta "Perfil", kibice reprezentacji narodowej stawili opór i zaczęli rzucać butelkami i kamieniami w służby. Co prawda osoby, które zdewastowały Obelisk, zostały aresztowane, ale w wyniku zdarzeń rannych zostało 21 osób z policji i straży pożarnej.

Brak kontroli osiągnął swój maksymalny wyraz, gdy na szczycie budowli pojawił się fan, który machał rękami, wiwatował i robił sobie selfie przed tłumem. Co gorsza, znalazło się kilku innych, którzy próbowali go naśladować. Żaden z nich nie był zabezpieczony przed ewentualnym upadkiem.

Nie były to jedyne niebezpieczne zdarzenia w kraju. W mieście Bahia Blanca zginął 22-latek, który jechał motocyklem z flagą owiniętą wokół szyi. W pewnym momencie flaga wkręciła się w koło pojazdu, przez co mężczyzna się udusił. Taki sam był finał świętowania 24-latka z Buenos Aires, który według relacji policji wskoczył na dach budynku, ale pęknięcie metalowej płyty sprawiło, że zaliczył upadek ze skutkiem śmiertelnym.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Podobny los mógł spotkać fana próbującego dostać się do autobusu reprezentacji. Zeskoczył on z wiaduktu, lecz zamiast wpaść do autokaru, wylądował na ulicy. "Jeśli nie umarł, to cud. Co za potrzeba robienia takich głupot" - skomentował jego zachowanie dziennikarz Luciano Garcia.

Liczbę kibiców, którzy wzięli udział w świętowaniu na ulicach Buenos Aires, szacuje się na cztery miliony.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.