Reprezentacja Polski odpadła z mistrzostw świata w 1/8 finału. Nasi piłkarze, choć zagrali najlepszy mecz w turnieju, przegrali z Francuzami 1:3. Rywalizacja trwa jednak dalej, a w grze o końcowy sukces zostało już tylko osiem reprezentacji. Już w piątek rozegrane zostaną pierwsze mecze ćwierćfinałowe, w których zmierzą się Brazylia i Chorwacja oraz Holandia i Argentyna.
Przy okazji wizyty w programie "Halo Katar" w TVP Sport, swojego faworyta do zdobycia tytułu mistrza świata wskazał Czesław Michniewicz. Jest nim Argentyna, a więc nasz grupowy rywal i drużyna, której Michniewicz, jak sam wielokrotnie podkreślał, kibicuje od dziecka. - Kibicuję Argentynie. Chciałbym finał Argentyna - Francja, bo to osłodziłoby mi gorycz odpadnięcia z nimi - powiedział w rozmowie z Jackiem Kurowskim.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Scenariusz taki jest możliwy. Obie drużyny mogą trafić na siebie właśnie dopiero w wielkim finale. Wcześniej muszą jednak uporać się jeszcze z dwoma rywalami, zaczynając od ćwierćfinałów. Argentyna już w piątek 9 grudnia zmierzy się z Holandią. Francuzi dzień później zagrają natomiast z Anglikami. Potem Argentyńczycy musieliby się uporać z Brazylią lub Chorwacja, a Francuzi z Marokiem lub Portugalią. Jak widać, faworyci selekcjonera nie mają łatwej drogi do sukcesu.
Czesław Michniewicz w trakcie wywiadu w TVP Sport odpowiadał jednak przede wszystkim na pytania dotyczące występu naszej kadry, relacji z piłkarzami, a także tzw. afery premiowej. - Podkreślam – temat "wirtualnej" premii zamknęliśmy jak najszybciej. W rozmowie między mną a Robertem nie padła żadna kwota. Mówiliśmy o procentach. Mówię to z całym przekonaniem – słuchają mnie zawodnicy i kapitan. Robert (Lewandowski - red.) udzielił też dzisiaj wywiadu, w którym powie to samo - powiedział m.in. selekcjoner, o czym szczegółowo pisaliśmy ->>> TUTAJ.