O Cimanouskiej zrobiło się głośno przed dwoma laty na igrzyskach olimpijskich w Tokio. W związku z krytyką działań swojego sztabu została odsunięta od startu w zawodach. Choć zawodniczka domagała się przywrócenia możliwości walki o olimpijskie medale, to ostatecznie musiała wrócić do Europy. Sprinterka została nawet siłą przewieziona na lotnisko. Ostatecznie w powrocie pomogły jej polskie władze. Sprawa odbiła się szerokim echem w całym sportowym środowisku.
W sierpniu 2022 roku sprinterka urodzona na Białorusi otrzymała polskie obywatelstwo. Niestety wciąż nie może ona startować w zawodach rangi międzynarodowej. - To niekończąca się opowieść. W systemie World Athletics nadal nie zmieniono mi obywatelstwa. Ciągle widnieje flaga Białorusi. Wielokrotnie wysyłałam do nich wiadomości. Podobnie Polski Związek Lekkiej Atletyki. Odbijamy się od ściany. Nie ma żadnych odpowiedzi. Przez to, że nie jestem ujęta jako "Polka" nie mogę pojawiać się na zagranicznych mityngach - wyznała rozżalona w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.
- Absurd. Zrobiłam minimum. Łudziłam się, że dostanę pozwolenie. Nic z tego. Najgorsze jest to, że wiem, że stać mnie na wywalczenie dwóch złotych medali - dodała 26-latka, która nie może wziąć udziału w tegorocznej Uniwersjadzie.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Choć Polski Związek Lekkiej Atletyki stara się pomóc zawodniczce, to nie przynosi to żadnych efektów. - Nie jest to sprawiedliwe. Czuję, że zasada "fair play" jest pomijana. Ile razy mogę się bez sensu kontaktować z WA? PZLA pomaga jak może i nic nie da się zrobić. Jestem w bardzo trudnym momencie kariery. Ręce opadają - powiedziała.
Zawodniczka po raz kolejny wyraziła także swoje rozżalenie i niechęć wobec sportowców popierających politykę Aleksandra Łukaszenki. - Prawie wszyscy sportowcy, którzy zostali na Białorusi są za wojną i wspierają Aleksandra Łukaszenkę. To chore. Nie chcę z nimi startować. Nie chcę być z nimi na jednej bieżni. Może to grube, co mówię, ale nie wyobrażam sobie stać na jednym torze z takimi osobami. Jest wielu sportowców, którzy myślą podobnie - przyznała.
- Jeśli oni mogą startować – i wspierają reżim – to ja też powinnam, skoro zmieniłam obywatelstwo. Albo wszyscy, albo nikt - zakończyła 26-latka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!