Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
"Ostatnich kilka godzin było dla Jakoba Ingebrigtsena prawdziwym emocjonalnym rollercoasterem. Najpierw wygrał bieg na 1500 metrów, potem został zdyskwalifikowany, a następnie po kilkudziesięciu minutach oczekiwania złoto zostało mu przywrócone. Początkowo biegacz chciał opuścić Toruń, gdyby protest Norwegów nie został uwzględniony, ale teraz mógł odetchnąć" - napisał nasz dziennikarz Jakub Balcerski.
Jakob Ingebrigtsen wygrał piątkowy finał na 1500 metrów, ale początkowo złoty medal został mu odebrany. Sędziowie dopatrzyli się błędu na jednym z pierwszych okrążeń, gdy Norweg przekroczył linię swojego toru. Wówczas mistrzem Europy zostałby Marcin Lewandowski, który na mecie był drugi. Później Norwegowie analizowali całą sytuację i postanowili złożyć protest, aby Ingebrigtsenowi został przywrócony złoty medal. Na nagraniu z finałowego biegu dopatrzyli się, że Ingebrigtsen w chwili przekroczenia swojego toru był wypychany przez drugiego z Polaków biegnącego w finale - Michała Rozmysa. Całą sytuację można zobaczyć w filmie poniżej.
Znam zasady, są po mojej stronie. Nie czuję, żebym zrobił coś niewłaściwego. Zostałem zepchnięty poza tor, ale wiem, że nikt nie chciał tu kogoś wypchnąć. To się po prostu zdarza, gdy zbyt wielu zawodników schodzi z zewnętrznej - mówił biegacz dla norweskiej telewizji NRK cytowany przez portal nettavisen.no.
Wiadomość o cofnięciu dyskwalifikacji przyszła w piątek późnym wieczorem, więc pewnie nikomu na miejscu nie było łatwo zasnąć. Nie sądzę, że Jakob ma za sobą spokojną noc, ale na szczęście jest dobry w resetach i powinien być gotowy na dalszą rywalizację w mistrzostwach - dodał Gert, ojciec Ingebrigtsena, w rozmowie z vg.no.
Później interweniować próbował jeszcze PZLA, który złożył kolejny protest, ale jak poinformował dziennikarz TVP Sport, Aleksander Dzięciołowski, miał on zostać nieoficjalnie odrzucony. - Z nieoficjalnych informacji wynika, ze reprotest PZLA odrzucony. Marcin Lewandowski nie wystartuje na 3000 m - napisał na Twitterze.
Co więcej, drugi Polak, Michał Rozmys również wycofał się z biegu na 3000 metrów. Z informacji uzyskanych przez naszego dziennikarza, Jakuba Balcerskiego, wynika, że obaj Polacy nie pojawią się na starcie eliminacji z powodu decyzji sztabu. Wynika ona z faktu, że Lewandowski i Rozmys nie zregenerowali się zbyt szybko (nie spali wystarczająco dużo, aby pobiec w kolejnym biegu) po wieczornym piątkowym biegu, a odrzucony reprotest nie miał żadnego wpływu na całe zamieszanie.
Bieg finałowy na 3000 m odbędzie się w niedzielę o godz. 17:52. Z kolei w sobotę od 11:00 zaplanowano eliminacje.