Dwie wtopy na początek halowych mistrzostw Europy. Kardasz nie wykorzystała dodatkowej próby

Jakub Balcerski
Początek halowych mistrzostw Europy w Toruniu to dwie porażki. Organizacyjna - bo na wyniki testów na koronawirusa czeka się po kilka godzin, a następnie nie zawsze uzyskuje dostęp do wejścia na halę. I sportowa - pierwsza Polka startująca w imprezie, kulomiotka Klaudia Kardasz nie przeszła eliminacji i nie wystąpi podczas sobotniego finału.

Halowe mistrzostwa Europy w Toruniu są bezwzględnie wyjątkowym wydarzeniem sportowym w Polsce - pierwszą tak dużą imprezą organizowaną w naszym kraju w czasie epidemii koronawirusa. Jej przebieg i doświadczenia organizatorów będą wzorem, do którego później będą się dostosowywać kolejne zawody. Jednak już pierwszego dnia nie obyło się bez kłopotów. 

Zobacz wideo Ewa Swoboda: Cieszę się, że zaczynam sezon. Mam nadzieję, że będzie co najmniej jak w 2019

Problemy organizacyjne już pierwszego dnia HME w Toruniu. Oczekiwanie na wyniki testów nawet do czterech godzin

Problemem były obowiązkowe testy na koronawirusa. Wszystkie osoby akredytowane na mistrzostwa mają obowiązek przedstawienia negatywnego wyniku testu wykonywanego metodą RT-PCR, ale na miejscu dodatkowo przechodzą jeszcze jeden test. Wykonuje się im wymaz metodą RT-LAMP. 

Pojawiły się spore opóźnienia w wykonywaniu i przekazywaniu wyników testów. Niektórzy działacze i członkowie obsługi czekali na nie po dwie lub trzy godziny. Rekordzistą był jeden z trenerów polskiej kadry, która na swój wynik oczekiwał ponad cztery godziny. Przypomnijmy, że zgodnie z protokołem sanitarnym wyniki miały się pojawiać po około godzinie. Na szczęście dłuższe oczekiwanie nie dotknęło zawodników. Tyczkarz Paweł Wojciechowski swój wynik dostał po 45 minutach i tylko kiwał głową ze współczuciem w stronę czekających na swoje.

Jak poinformował nas Adam Wołoszyn, członek Rady Nadzorczej firmy Inno-Gene S.A., będącej "firmą-matką" firmy CBDNA przeprowadzającej badania, wina mogła leżeć ewentualnie w przekazywaniu wyniku przez organizatora imprezy. - W przypadku spiętrzenia czy konieczności powtórzenia testu czas jest rzeczywiście wydłużony, jednak czas zawarty w umowie między firmą a organizatorem nie został przekroczony - brzmią wyjaśnienia firmy. Z jej strony nie odnotowano zatem błędów w obsługiwaniu imprezy. Nie uzyskaliśmy komentarza przedstawiciela komitetu co do jego działania na miejscu.

Ale to nie koniec. Część dziennikarzy po otrzymaniu negatywnego wyniku na koronawirusa w środę i czwartek nie miała zatwierdzonych testów, a to spowodowało, że nie uaktywniły się ich akredytacje. Co to oznacza? Przez kilkadziesiąt minut, nawet podczas trwania pierwszego dnia rywalizacji nie mogli wejść na trybunę prasową ani do strefy mieszanej. Na szczęście większość błędy udało się szybko naprawić i miejmy nadzieję, że więcej ich już nie będzie. 

Pierwsza porażka sportowa na HME. Kardasz odpadła już w eliminacjach pchnięcia kulą

W wynikach sesji wieczornej czwartkowych konkurencji na HME w Toruniu pojawiła się jednak pierwsza porażka sportowa. Klaudia Kardasz była pierwszą polską zawodniczką startującą podczas imprezy - w pchnięciu kulą kobiet. Miała spore szanse na awans do finału z eliminacji, bo na liście startowej tylko cztery zawodniczki miały osiągnięte lepsze wyniki w tym sezonie.

Ale ten start był dla Polki dramatem. Pierwsze pchnięcie to odległość 17,57, druga próba była spalona, a ostatnią najpierw niesłusznie uznano za spaloną i ostatecznie Kardasz dostała okazję na jeszcze jedno pchnięcie. Udało jej się uzyskać jednak tylko 17,81 metra. Zajęła dwunaste miejsce i odpadła w eliminacjach, które wygrała Niemka Christina Schwanitz z wynikiem 18,86 metra. Do awansu zabrakło jej 35 centymetrów, ale poziom eliminacji był najlepszy w historii halowych mistrzostw Europy. Taki start nie mógł jednak w żadnym stopniu zadowolić polskiej zawodniczki. 

W pozostałych konkurencjach pierwszego dnia Polacy wystąpili w eliminacjach na 1500 metrów mężczyzn - do finału z dobrymi czasami awansowali drugi w swoim biegu Michał Rozmys (3:40,92) i zwycięzca ostatniego biegu eliminacyjnego Marcin Lewandowski (3:39,78). Zabraknie w nim Adama Czerwińskiego (3:45,13, który był dziesiąty w swoim biegu. W czwartek nie odbył się jednak żaden finał. Walka o medale w Toruniu rozpocznie się w piątek. Pierwszym finałem będzie pchnięcie kulą kobiet (zaplanowane na godzinę 19:06).

Więcej o: