Kostas Slukas podpisał kontrakt z Panathinaikosem Ateny. Umowa gwarantuje mu rekordowe zarobki w historii greckiej koszykówki. To dopiero czwarty sportowiec tej dyscypliny w Grecji, który przekroczył granicę zarobków dwóch milionów euro za sezon.
33-latek podjął odważną decyzję i zaledwie kilka dni po zakończeniu współpracy z Olympiakosem związał się z jego największych wrogiem - Panathinaikosem Ateny. W ramach kontraktu ma zarobić dziewięć milionów euro w trzy lata.
Ostatni raz tak duże pieniądze greckie drużyny wydały na krajowego zawodnika w 2008 roku, wówczas chodziło o sprowadzanego z Rosji utytułowanego Teodorosa Papalukasa. Tamtemu transferowi nie towarzyszyły jednak takie kontrowersje.
Panathinaikos i Olympiakos nie darzą się sympatią - to najwięksi sportowi rywale i wrogowie. Zwaśnione są też grupy kibicowskie obu drużyn. Fani Olympiakosu nie kryją oburzenia postępowaniem Slukasa i nazywają ją potwarzą oraz największą zdradą w historii klubu.
Koszykarz sam przyczynił się po części do takiego traktowania. W wielu wywiadach i spotkaniach z kibicami zapewniał, że jego odejście z Olympiakosu to wynik konfliktu z trenerem Georgiosem Bartzokasem. Co więcej - zdarzało mu się zapewniać, że nie zamierza przechodzić do Panathinaikosu.
"Stawiasz swoje ego ponad drużynę. Jesteś kłamcą i zdrajcą. Prosiliśmy cię, tylko abyś nie szedł do Panathinaikosu. Powiedziałeś, że nie zrobiłbyś tego nawet za 10 milionów euro. Sprzedawałeś nam bajki i sprzedałeś się" - napisali w specjalnym oświadczeniu kibice ekipy z Pireusu.