Legenda Michaela Jordana już dawno wykroczyła poza świat samej koszykówki. Już w trakcie imponującej kariery Amerykanin mógł pochwalić się międzynarodową sławą, z której skorzystał m.in. wtedy, gdy... wystawiono za nim nakaz aresztowania! Przez lata gry w NBA zawodnik dorobił się ogromnego majątku, który pomnożył dzięki założeniu chociażby firmy odzieżowej.
W końcu specjaliści wyliczyli, że suma całego jego majątku oscyluje w granicach aż 3,5 miliarda dolarów. Nic dziwnego, że władając takimi pieniędzmi, gwiazdor może mieć kosztowne zachcianki. Niedawno w jego garażu pojawił się np. nowy samochód. "Cacko to osiąga 100 kilometrów na godzinę w 1,86 sekundy. Jego maksymalna prędkość wynosi 350 km/h. Auto wyróżnia srebrno-niebieski wygląd nadwozia, brązowe wnętrze samochodu oraz otwarty dach. Napęd elektryczny zapewnia komfortową ciszę we wnętrzu samochodu" - pisała Karolina Kurek ze Sport.pl.
Teraz Jordan stwierdził, że oprócz nowego samochodu przyda mu się również samolot. Jego firma "Air" zapłaciła ponad 70 milionów dolarów, czyli prawie 275 milionów złotych za egzemplarz Gulfstream 650ER. Gdyby tego było mało, 500 tys. dolarów (niecałe 2 miliony złotych) wydano na pomalowanie go w stylu butów Air Jordan.
Dodatkowo stworzono również spersonalizowaną tablicę rejestracyjną N236MJ na nowym samolocie Amerykanina. N23 oznacza numer na koszulce, 6 to tytuły mistrzowskie NBA i MJ to - rzecz jasna - inicjały legendarnego koszykarza. Jak widać, Jordan nie oszczędza na swoich fanaberiach.
W jego kolekcji samolotów znajdziemy także model Gulfstream G550, którego wartość wynosi obecnie około 60 milionów dolarów. W przeliczeniu na naszą walutę to nieco ponad 235 milionów złotych. W tym egzemplarzu zamontowano m.in. prywatną łazienkę, sypialnię, skórzane fotele, bar czy specjalne pomieszczenie do palenia cygar. Koszt rocznej konserwacji każdego z samolotów wynosi niemal 1,9 miliona dolarów (ponad 7 milionów złotych).