Kostera składa meldunek przed metą 10-krotnego Ironmana. Szacun. "Jak ubity schabowy"

Adrian Kostera jest coraz bliżej ukończenia Swiss Ultra Triathlon. Polak jest już pewien trzeciego miejsca, a na 19. pętli przed metą podzielił się z fanami swoimi odczuciami. - Humory zaczynają dopisywać - powiedział.

Adrian Kostera zmierza do mety 10-krotnego Ironmana w szwajcarskim Buchs. Poznaliśmy już zwycięzcę mistrzostw. Okazał się nim Belg Kenneth Vanthuyne, któremu przepłynięcie 38 kilometrów, przejechanie 1802 kilometrów na rowerze i przebiegnięcie 422 kilometrów zajęło ostatecznie 182 godziny, 43 minuty i 43 sekundy. 

Zobacz wideo Lewandowski czy Messi? Pytamy kibiców w Barcelonie. Miażdżąca różnica

Adrian Kostera zmierza po trzecie miejsce. Meta coraz bliżej

Kostera już teraz może być pewny zajęcia trzeciego miejsca. Po drugą lokatę zmierza Niemiec Richard Jung, któremu do mety pozostały już tylko dwa okrążenia (jedno okrążenie to 1.2 kilometra). Polak ma przed sobą jeszcze 14 pętli i jest niezagrożony na swojej pozycji. Czwartemu Litwinowi Tautvydasovi Grabauskausovi do mety pozostało bowiem 120 okrążeń.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Na 19. pętli przed metą Kostera nagrał film, w którym podzielił się odczuciami i obecnym samopoczuciem. - Jak widzicie humory, już zaczynają dopisywać. Idę sobie spokojny spacerek, ale już widzę, że powoli następuje u mnie regeneracja. Już spięcia wszystkie w nogach odpuszczają. Jedynie moje stopy wyglądają jak jedna wielka masakra, jak ubity kotlet schabowy - powiedział zawodnik.

Opowiedział również o planie na ostatnie fragmenty wyścigu. - Gdzieś pomiędzy 15 a 16 będę na miejscu. Moim celem było skończyć to szybciej niż aktualny rekord świata. Tutaj nie ma niebezpieczeństwa, że tego nie zrobię, a skoro już nie mogę być ani pierwszy, ani drugi, to też nie zależy mi, żeby te nogi jakoś masakrować i skończyć 2 czy 3 godziny szybciej niż ten poprzedni rekord świata. Wystarczy mi, że zrobię to ileś tam minut czy godzinę szybciej - stwierdził Kostera.

Kostera jest jednym z dwóch Polaków, którzy pozostali na trasie. Oprócz niego o ukończenie rywalizacji walczy jeszcze Tomasz Lus, który obecnie jest 11. Przez dłuższy czas emocjonowaliśmy się świetną postawą Roberta Karasia, który z powodu problemów zdrowotnych musiał zejść z trasy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA