Mecz Aryny Sabalenki z Ons Jabeur przez wielu był nazywany przedwczesnym finałem. Obie tenisistki zagrały bardzo dobre spotkanie. Jednak w drugim secie Białorusinka się zacięła i zaskakująco go przegrała. Trzecia część meczu była już popisem gry na najwyższym poziomie ze strony Tunezyjki i ostatecznie to właśnie ona awansowała do finału turnieju.
Po meczu tenisistka z Białorusi nie ukrywała frustracji z powodu porażki - uważała, że zagrała zbyt słabo i było po niej widać nerwy - ale przede wszystkim doceniła rywalkę. Chwaliła Ons Jabeur za niesamowity tenis, który pokazywała przez całe spotkanie. W mediach społecznościowych przyznała jednak, że teraz "nienawidzi" Tunezyjki.
Sabalenka szybko znalazła jednak sposób na to, żeby uporać się z negatywnymi emocjami. W mediach społecznościowych pochwaliła się "terapią zakupową" i opublikowała zdjęcie, na którym widać pudełka z logiem luksusowego francuskiego domu mody "Hermes". Całą relację okrasiła piosenką Britney Spears "Oops!... I Did It Again" - być może odnosząc się do drugiego z rzędu odpadnięcia w półfinale Wimbledonu.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Białorusinka nie zdradziła szczegółów zakupów, ale można się spodziewać, że nie były one najtańsze. Odzież w "Hermesie" kosztuje od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Oczywiście Sabalenkę na takie wydatki stać. Pula nagród na tegorocznym Wimbledonie wynosi 44 miliony funtów. Iga Świątek za samą grę w ćwierćfinale dostała 340 tysięcy. Według portalu wtatennis.com reprezentantka Białorusi w dotychczasowej karierze zarobiła ponad 17 milionów dolarów.