Branża fitness bez litości dla decyzji rządu. "Znowu popełniane są te same błędy"

Branża fitness odniosła się do najnowszych obostrzeń wprowadzonych w środę przez polski rząd. W ostatnich dniach Polska znajduje się w niechlubnej światowej czołówce liczby zakażeń i zgonów i reakcją na to jest kolejny lockdown. - Można się było przygotować i kolejny raz nie popełniać tych samych błędów. Sytuacja nie jest nowa, a znowu popełniane są te same błędy - mówi nam Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness.

W środę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 25 052 nowych zdiagnozowanych przypadkach koronawirusa w Polsce. - Myślmy przede wszystkim o tym, jak zabezpieczyć siebie. Idą trudne czasy, mamy 25 000 zachorowań i 45 procent dynamiki wzrostu. Jeżelibyśmy powielali te liczby, w przyszłym tygodniu albo nawet szybciej możemy przekroczyć 30 tysięcy - powiedział Adam Niedzielski na środowej konferencji prasowej.

Zobacz wideo Armia Sousy na Anglię, Węgry i Andorę [SEKCJA PIŁKARSKA #81]

- Od 20 marca do 9 kwietnia w całej Polsce ograniczamy działalność galerii handlowych, zamknięte zostaną kina, teatry, galerie i inne obiekty rozrywkowe. Zostaną zamknięte baseny, sauny itd. - powiedział minister. 

Niektóre siłownie i kluby fitness zostaną otwarte

Oznacza to kolejny powrót do lockdownu, który jest nam znany choćby z ubiegłorocznej wiosny czy późnej jesieni. Mimo tych przepisów wielu właścicieli siłowni czy klubów fitness nie zmieni swojego zdania i ich biznesy pozostaną otwarte pomimo nowych przepisów. 

- W obecnej sytuacji każdy przedsiębiorca będzie robił to, co uważa za słuszne. Wszyscy niezależnie od branży powinni wymagać reżimu sanitarnego i dużo mocniej go pilnować. Nasza służba zdrowia jest niewydolna i jedynie co można zrobić to przestrzegać reżimu. Jeśli ktoś ma otwarty biznes, to powinien tam przestrzegać zasad. Osobiście jestem przeciwnikiem tego, że ktoś nie stosuje reżimu, bo uważa, że koronawirusa nie ma. Ja sam miałem i mówiąc krótko - nie polecam - mówi nam Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness.

Polska wśród najgorszych krajów na świecie

Niestety, Polska jest pariasem świata w najnowszych liczbach zakażeń dotyczących koronawirusa. W najnowszym podsumowaniu zakażeń na całym świecie (opublikowanym 17 marca do godziny 19), Polskę wyprzedzały tylko mające 1,3 miliarda ludzi Indie. A już w liczbie dziennych zgonów to Polska była niestety samodzielnym liderem (dane mogą się jeszcze nieznacznie zmienić po dodaniu wszystkich krajów).

- Ścisły reżim sanitarny jest rozwiązaniem, na który nas stać. Nas nie stać na lockdown, jak przykładowo w Niemczech. My przeznaczamy na to 4-6 razy mniejsze środki. Uprawiamy politykę, jak mielibyśmy pieniądze na lockdown, a ich nie mamy. A powodem jest oczywiście niewydolna służba zdrowia. A przecież można się było przygotować i kolejny raz nie popełniać tych samych błędów. Sytuacja nie jest przecież nowa, a znowu popełniane są te same błędy - dodaje Tomasz Napiórkowski.

Tłok na stokach, w galeriach. "Jest wielki chaos"

Wydaje się, że podstawowym problemem Polski nie jest to, czy obowiązuje lockdown, czy nie. Jest nim jednak nieprzestrzeganie zasad reżimu sanitarnego, które istnieją tylko teoretycznie. Chyba każdy widział obrazki ze stoków narciarskich, gdzie przy wyciągach kotłowały się dziesiątki osób czekających na swoją kolej. Tak samo jest np. w galeriach handlowych, gdzie ograniczenia liczby osób w sklepach były respektowane, ale raczej tylko przez pierwszych kilka dni od ich wprowadzenia. W ostatni weekend wystarczyło się wybrać do galerii handlowych, by zobaczyć, że przestrzeganie obostrzeń to tylko teoria. Ludzie kotłowali się w kolejach, coraz mniej osób nosi także maseczkę. I za to właśnie płacimy. Na facebookowych grupach nieznajomi sobie ludzie umawiają się na wspólne i amatorskie granie w piłkę czy treningi na siłowni. I to kilka godzin po konferencji wprowadzającej kolejny lockdown. 

- Reżim nie jest przestrzegany przez ludzi, bo jest wprowadzany chaotyczne. Otwieramy i  zamykamy wszystko od października. Teraz znowu zabrakło jakiegoś dialogu. Czy ktokolwiek przed zamknięciem hoteli rozmawiał z hotelarzami? Czy ktokolwiek zapewnił, że przykładowe napełnienie basenu zostanie im zwrócone? Przecież to są ogromne koszty, a tak samo jest z branżą fitness. Lockdown powinien być wprowadzony po tym, jak danej grupie udzieli się odpowiedniej pomocy. A tarcze z PFR nie pokryją tych strat. Jest wielki chaos, a działania podejmowane są z dnia na dzień. Przecież nawet konferencja, na której minister zdrowia ogłosił nowe przepisy, miała się odbyć w czwartek - twierdzi prezes Polskiej Federacji Fitness.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.