- Zaproponowali taką walkę, to ją wziąłem. W dużych rękawicach, bo on boi się walczyć w małych, boi się także walki w formule MMA. Więc walczę z Don Kasjo knurem [sam Kasjusz Życiński nazywa siebie Don Kasjo królem] w dużych rękawicach w boksie - mówił kilka tygodni temu Marcin Wrzosek w rozmowie z MMA Rocks.
Wrzosek to były mistrz KSW w dywizji piórkowej. Tytuł zdobył niespełna cztery lata temu, kiedy w drugiej rundzie przez TKO pokonał Artura Sowińskiego. Pas stracił szybko, bo już w kolejnym starciu odebrał mu go Kleber Koike Ersbt. A potem toczył kolejne walki w KSW - m.in. z Irlandczykiem Normanem Parkem, który dwa lata temu na gali w Londynie po pięciu rundach wygrał z Wrzoskiem niejednogłośną decyzją sędziów.
"Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl"
- Tak naprawdę chodzi mi o rewanż w Parkem - wyznał Wrzosek na konferencji przed Fame MMA 12 w Ergo Arenie, gdzie najpierw wszedł do oktagonu z Don Kasjo, czyli też byłym rywalem Parke'a. Ale nie zbliżył się do rewanżu z Irlandczykiem, bo były mistrz KSW nie poradził sobie z byłym mistrzem Fame MMA.
Kiedy sędzia zakończył drugą rundę, "Don Kasjo" podniósł rękę, jakby był pewny, że wygrywa ten pojedynek. My pewni nie byliśmy, bo w sobotę obaj - boksując w dużych 10-calowych rękawicach - wielkiej krzywdy sobie nie zrobili. Obaj też wyprowadzili wiele ciosów. Już od pierwszej rundy, bo tutaj nikt nie kalkulował, nie próbował boksować na wstecznym biegu, rzadko klinczował.
- Jakim cudem oni wciąż stoją - zastanawiali się komentatorzy pod koniec piątej rundy i przypominali, że "Don Kasjusz" jeszcze nigdy nie toczył walki na dystansie sześciu rund. Ale stoczył - właśnie w sobotę, w Ergo Arenie, gdzie przeboksował 18 minut, a później podniósł rękę jeszcze raz, bo wygrał z Wrzoskiem jednogłośnie na punkty. - Niech wypie***la. Wrzód. Mam nadzieję, że Maciej Kawulski [szef KSW] dotrzyma teraz słowa i go wyj*bie - powiedział Kasjusz "Don Kasjo" Życiński o Wrzosku, który wciąż jest związany kontraktem z KSW.
I po tych słowach nawet nie wyszedł z oktagonu, bo niemal od razu stoczył kolejny pojedynek. Kolejny wygrany. Z Michałem "Boxdelem" Baronem, współwaścicielem Fame MMA, którego po trzech rundach pokonał jednogłośnie na punkty (więcej tutaj).