Już w niedzielę udział w igrzyskach olimpijskich rozpocznie koszykarska drużyna Stanów Zjednoczonych. Na to wydarzenie czekają kibice na całym świecie, bo do stolicy Francji przyjechały największe gwiazdy najsilniejszej ligi świata, czyli NBA.
W amerykańskiej kadrze zagrają m.in. LeBron James, Stephen Curry, Antony Davis, Jason Tatum czy Joel Embiid. Amerykanie, którzy bronią złota wywalczonego na ostatnich igrzyskach w Tokio, będą też zdecydowanym faworytem paryskiej imprezy.
W niedzielę zespół USA zagra w pierwszym meczu z Serbią. W środę Amerykanie wylądowali w Lille, rozpoczynając przygotowania do tego spotkania. I niemiłe przywitanie we Francji miał wspomniany wcześniej Embiid.
Urodzony w Jaune zawodnik Philadelphia 76ers mógł grać w aż trzech reprezentacjach: Kamerunu, USA oraz Francji. Obywatelstwa dwóch ostatnich państw otrzymał w 2022 r. Grę dla Kamerunu Embiid odrzucił w 2017 r., nie przyjmując powołania na mecz kwalifikacji do Afrobasketu.
Gwiazdor NBA wahał się między wyborem Francji a USA. "Wyjątkowo interesująca naturalizacja i potencjalne wzmocnienie naszej drużyny narodowej" - tak pisały o Embiidzie francuskie media. Ten jednak zdecydował się na grę dla USA.
- Po rozmowach z rodziną zdecydowałem się na USA, chcę grać ze swoimi braćmi z ligi. Chcę grać też dla fanów, którzy od pierwszego dnia przyjęli mnie bardzo ciepło. Ale przede wszystkim, chcę uhonorować złotem swojego syna, który urodził się w USA. Chcę, żeby wiedział, że na swoich pierwszych igrzyskach zagrałem właśnie dla niego - tłumaczył Embiid.
I to nie spodobało się Francuzom, którzy wyszydzili gwiazdora NBA tuż po przylocie do Lille. Zawodnika Philadelphia 76ers przywitały gwizdy, buczenie i okrzyki: "oddaj paszport, nie jesteś jego godzien".
Embiid w 2023 r. został uznany najbardziej wartościowym zawodnikiem NBA. Amerykanin siedmiokrotnie znajdował się też w drużynie gwiazd ligi. W Philadelphia 76ers gra od 2014 r., kiedy został wybrany z numerem trzy w drafcie.