Balski nominalnie rywalizował w wadze junior ciężkiej, ale teraz miał okazję powalczyć o pas WBC Silver w niedawno utworzonej wadze bridger. Zadanie miał jednak bardzo trudne - musiał wygrać z Alenem Babiciem, który wszystkie dotychczasowe 10 walk w karierze rozstrzygnął na własną korzyść i to przez nokaut.
Tym razem jedenastego nokautu jednak nie było. Mało tego, w pierwszej rundzie to Adam Balski posłał swojego przeciwnika na deski, jednak nie trafił go czysto, by zakończyć w ten sposób walkę.
Obaj nie patyczkowali się w tej walce, ale z każdą minutą walki przewagę zyskiwał faworyt z Chorwacji. Babić wygrywał kolejne rundy i pewnie zmierzał do zwycięstwa na punkty. Mimo to Balski miał kolejną szansę w dziewiątej rundzie, gdy po jego ciosie Babić był zamroczony. Chorwat zdołał jednak wytrzymać do końca walki i pokonać Polaka na punkty.
Mimo porażki występ Adama Balskiego, dla którego była to dopiero druga przegrana w karierze, został oceniony pozytywnie. "Ale mi zaimponował Balski…" - napisał Zbigniew Boniek.
"Zajebisty występ Adama Balskiego! Dał z siebie absolutnie wszystko. Przechodził przez kryzysy - kondycyjne i bokserskie - ale nie odpuszczał. Szukał szans w wymianach, we wchodzeniu w akcje rywala, w kontrach po bloku (z takim puncherem! na takim zmęczeniu!)... KOZAK. DUMA" - chwalił Balskiego Marcin Piechota, analityk sportów walki.
Rafał Mandes nazwał polskiego boksera "Rockym z Kalisza".
"Nie napiszę nic o taktyce ani błędach. Ani o tym, co by było gdyby. Adam Balski zaboksował jak Adam Balski. Jak zawsze z jajami i charakterem. I wielkim sercem. Dzięki za emocje. Chylę czoła. Ukłony" - podsumował występ Polaka Mateusz Borek.