Iga Świątek znajduje się ostatnio w kryzysie. Po wygraniu Roland Garros przegrała już cztery mecze, co często jej się nie zdarza. Nie dość, że szybko odpadła z Wimbledonu, to przegrała też w półfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu oraz turnieju w Cincinnati. Miała odegrać się za te wpadki podczas US Open, które rok temu zakończyła już na IV rundzie. Teraz było nieco lepiej, natomiast w ćwierćfinale i tak została wyeliminowana przez Jessicę Pegulę.
- Prawdopodobnie nie znalazłam właściwego rozwiązania, bo nie byłam w stanie nałożyć presji moim podaniem. Poza tym nie byłam na tyle regularna z głębi kortu, by sobie tym pomóc. Nie wygrasz, jeśli popełniasz aż tyle błędów. A ja je robiłam. To moja wina - skomentowała porażkę liderka światowego rankingu. Na rozczarowujący wynik Polki zareagował właśnie legendarny tenisista John McEnroe.
- Wiele zawodniczek, które grały na IO, mają teraz problemy. Myślę, że to mogło mieć wpływ na ten mecz. Tym bardziej że Jessica nie grała w tym sezonie dużo. Poza tym jej gra naturalnie pasuje do tej nawierzchni - powiedział w wywiadzie dla "Super Expressu". Ponadto zdradził, co może być głównym problemem, który wpływa na niestabilną formę Świątek.
- W ogóle nie wygląda ostatnio na kogoś, kto wygrał cztery razy Roland Garros i jest prawdopodobnie najlepszą zawodniczką na kortach ziemnych, jaką widziałem przez 10-15 lat. Wydaje mi się, że ostatnio coraz bardziej zaniedbuje grę w obronie i za bardzo koncentruje się na ataku. Myślę, że czasami powinna się wycofać, gdy jej gra nie idzie tak dobrze, jak zwykle "na mączce" - oznajmił.
- W mojej opinii ciągle próbuje zbyt mocno uderzać, gra za bardzo siłowo, co jest zaskakujące w przypadku kogoś, kto woli wolniejszą nawierzchnię. Dziwi mnie to, że nie chce albo nie jest w stanie dokonać zmian w swojej grze. Myślę, że jest po prostu uparta. Gdyby skupiła się bardziej na grze defensywnej, jej rywalkom byłoby ją trudno pokonać. Ale jest wciąż młoda, dlatego w przyszłości może wygrywać na kortach twardych - rozwinął.
65-latek wyjaśnił, dlaczego IO w Paryżu tak mocno wpłynęły na poszczególne zawodniczki. - To było jak podkręcona piłka dla każdego, kto w nich zagrał. Tym bardziej że trzeba było przestawić się z mączki na trawę, potem znów na mączkę, a potem od razu na kort twardy. To było za dużo dla zawodniczek, które próbowały zdobyć medale. A wiem, jak ważne było dla Igi, sięgnąć po medal dla Polski - stwierdził.
Tym samym zaleca ostrożność, by zbędnie nie eksploatować organizmu. - Nie wiem, w ilu turniejach teraz zagra. Ale na pewno czuje presję ze względu na premie czy pieniądze z kontraktów. W pewnym momencie będzie musiała to skończyć i docenić, ile już zrobiła. Myślę, że powinna zdawać sobie już sprawę z tego, że zrobiła niesamowitą karierę - podsumował.