Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA) na okres czteroletni zdyskwalifikowała Simonę Halep po śledztwie z powodu pozytywnego testu anty dopingowego. W październiku zeszłego roku 31-latka została tymczasowo zawieszona po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu na obecność roksadustatu. Do profesjonalnego tenisa będzie mogła wrócić dopiero w wieku 36 lat. Była liderka rankingu WTA zapowiedziała apelację od decyzji. Tenisistka nie przyznaje się do winy i utrzymuje, że wszystkiemu winna jest zanieczyszczona odżywka.
"Jestem zarówno zszokowana, jak i rozczarowana ich decyzją. Zamierzam odwołać się od tej niej do Sportowego Sądu Arbitrażowego i zastosować wszelkie środki prawne przeciwko firmie produkującej suplementy" - napisała w oświadczeniu.
Głos w tej sprawie wyroku zabrała Serena Williams. Legendarna amerykańska tenisistka po ogłoszeniu wyroku napisała na portalu X "8 to lepsza liczba". Pierwotnie fani uznali, że Amerykanka domaga się dłuższego zawieszenia, jednakże bardziej prawdopodobne jest, że chodziło jej o finał Wimbledonu z 2019 roku. Wówczas Rumunka odebrała Williams szansę na zdobycie ósmego trofeum Wimbledonu, pokonując Amerykankę.
Teraz Simona Halep postanowiła przerwać cieszę i na łamach "Front Office Sports" odniosła się do wpisu Williams. "Myślę, że każdy ma prawo mnie osądzać, ponieważ sąd uznał, że jestem winna" - zaczęła i następnie posądziła sportowców, którzy nie darzą ją sympatią o zazdrość. "Ktoś mi kiedyś powiedział, że tenisistki nienawidzą mnie, ponieważ w przeszłości je pokonałam - zakończyła.
W obronie Rumunki stanął Patrick Mouratoglou, były trener obu tenisistek, twierdząc, że "Halep stała się ofiarą skażonego produktu, który miał zawierać legalne substancje" - mówił.
Niedawno problemy z dopingiem miał także polski tenisista Kamil Majchrzak. Polak udowodnił, że zażył go nieświadomie, dzięki czemu został zdyskwalifikowany na 13 miesięcy.