Fręch napędziła strachu byłej liderce rankingu. Powrót jak ze snu, zabrakło niewiele

Magda Fręch (WTA: 92.) zasłużyła na pochwały za znakomite powroty w meczu z Garbiną Muguruzą (WTA: 10.), ale ostatecznie musiała uznać wyższość rywalki. To Hiszpanka zagra w trzeciej rundzie turnieju WTA w Eastbourne.

Magda Linette awansowała do trzeciej rundy turnieju WTA w Eastbourne, ale ta sama misja nie powiodła się w przypadku Magdy Fręch. Polka mierzyła się byłą liderką światowego rankingu - Garbiną Muguruzą, ale uległa Hiszpance 6:1, 7:6(7).

Zobacz wideo Będzie ulica imienia Igi Świątek? "Dla nas jest wyjątkową osobą"

Fręch walczyła jak lwica, ale poległa w pojedynku z Muguruzą

Spotkanie Polki trwało godzinę i 44 minuty, chociaż w pierwszym secie zapowiadało się na to, że będzie znacznie krótsze. A to wszystko z tego powodu, że Muguruza grała znacznie lepiej od naszej tenisistki. Początkowo obie zawodniczki broniły swoich podań, ale nie można było mówić o zbyt zaciętych gemach. 

Dopiero przy stanie 3:1 dla wyżej notowanej zawodniczki, Fręch musiała pogodzić się z przełamaniem. Do końca seta polska tenisistka nie ugrała już żadnego gema i wszystko wskazywało na to, że trudno będzie jej odnaleźć się w tym meczu.

Druga partia też początkowo nie dawała nadziei. Co prawda najpierw 24-latka wygrała gema przy swoim podaniu, ale przy kolejnym serwisie dała się już przełamać rywalce i wiele wskazywało na to, że 10. zawodniczka rankingu WTA pewnie zmierza po wygraną w meczu. 

Muguruza prowadziła już 3:1 i wtedy nastąpił moment zwrotny w spotkaniu. Polka wygrała swój serwis, a następnie nieoczekiwanie przełamała dawną liderkę światowych tabel. Fręch w niespotykanym stylu wróciła i przy stanie 5:6 miała nawet szansę na wyrównanie w meczu. Hiszpanka nie dała się jednak przełamać i potrzebny był tie-break. 

Tenisowa "dogrywka" miała kilka zwrotów akcji. Polka przegrała dwa razy swoje podanie i Muguruza prowadziła już 4:0. Wtedy nastąpiło kolejne przebudzenie Magdy Fręch, która doprowadziła do wyniku 5:4 w tie-breaku. Zaraz potem 23-letnia rywalka wygrała piłkę przy swoim podaniu i miała pierwszą okazję na zakończenie meczu. Fręch jednak przełamała ją w kolejnej akcji i wybroniła się po raz pierwszy.

Walka była zacięta do samego końca. Tenisistka pochodząca z Łodzi doprowadzała do wyrównania, a hiszpańska gwiazda nie wykorzystywała kolejnych piłek meczowych. Do czasu... przy stanie 8:7 już się nie pomyliła i zamknęła spotkanie, pokonując Polkę 6:1, 7:6(7).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.