- Osiem operacji, śmierć ojca i tarapaty finansowe - nie ma chyba w tenisowym świecie większego pechowca niż Juan Martin del Potro. W 2009 roku wygrał US Open, zdobył dwa medale olimpijskie, rywalizował z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem o najwyższe miejsca w światowym rankingu, dziś jest na 757. pozycji. Po raz ostatni zagrał w czerwcu 2019 roku w Londynie. Od tamtego czasu Juan Martin del Potro z powodów zdrowotnych nie pojawił się na korcie.
Del Potro postanowił jednak wrócić. Na turniej rangi ATP 250 w Buenos Aires. Na jego meczu I rundy na korcie Guillermo Vilasa z innym Argentyńczykiem Federico Delbonisem (42. ATP), trybuny wypełniły się po brzegi. Pierwszy raz w zawodowej karierze del Potro, mecz z trybun oglądała jego matka Patricia Lucas. 33-letni Argentyńczyk został przywitany przez publiczność po królewsku. Gdy wychodził na rozgrzewkę, kibice witali go owacją na stojąco. Od początku głośno też śpiewali: "Ole, ole, ole, Delpo, Delpo".
Przed ostatnim gemem gemem meczu del Potro dał upust swoim emocjom. W momencie gdy szykował się do swojego serwisu, nagle złapał się za czoło. Nie serwował, rozpłakał się, poszedł po ręcznik i zakrył nim twarz. Kibice znów pokazali mu olbrzymie wsparcie. Bili brawa i jeszcze głośniej zaśpiewali: "Ole, ole, ole, Delpo, Delpo".
- Nigdy nie marzyłem, że przeżyje takie chwile jak dziś. Będę pamiętał ten moment do końca życia. Spełniłem wszystkie swoje marzenia w tenisie, a miłość ludzi jest najważniejszym trofeum. Jestem spokojny, ponieważ mój ostatni mecz był prawdopodobnie na korcie, a nie na konferencji prasowej. powiedział del Potro po meczu z Delbonisem. Po godzinie i 24 minutach walki, przegrał pojedynek 1:6, 3:6. Zanim poszedł do szatni swoją opaskę przywiązał do taśmy w siatce.
Czy del Potro zagra jeszcze w turnieju w Rio, tak jak pierwotnie planował? - Planowałem to, ale... dziś po prostu mam nadzieję, że po dwóch latach będę mógł w końcu spać bez bólu w nodze. Bardzo trudno jest uprawiać ten sport z takim dyskomfortem, jaki odczuwam. Mam przed sobą całe życie i chcę żyć w spokoju. Muszę dbać o swoje kolana. Raczej nie polecę do Rio. Mam przeczucie, ze w Brazylii przeżyłbym coś podobnego jak tutaj - dodał, cytowany przez niemieckie media.