Historyczne sukcesy dzięki polityce multikulti. "Przyjechaliśmy z jedną walizką"

W ćwierćfinałach US Open jest dwoje Kanadyjczyków Felix Auger-Aliassim i Leylah Fernandez, a blisko dołączenia do nich była też Bianca Andreescu. Ostatnie miesiące to najlepszy okres w historii kanadyjskiego tenisa. Duża w tym zasługa polityki Kraju Klonowego Liścia. Kanadyjczycy od lat otwierają swoje drzwi na imigrantów, stawiając na wielokulturowość społeczeństwa. Dziś korzystają na tym w tenisie.

18-letnia Leylah Fernandez to sprawczyni największej sensacji w tegorocznym US Open. W trzeciej rundzie pokonała Naomi Osakę 5:7, 7:6, 6:4. Kanadyjka ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Jest już 73. w rankingu WTA, w marcu zdobyła pierwszy tytuł w Monterrey. Fernandez ma ciekawe korzenie. Jej ojciec Jorge to były zawodowy piłkarz pochodzenia ekwadorskiego, a matka Irene Exevea jest Kanadyjką pochodzącą z Filipin.

Zobacz wideo "US Open to będzie prawdziwy sprawdzian dla Igi Świątek"

Pokonała Naomi Osakę

Leylha ma dwie siostry: starsza Jodeci jest dentystką, młodsza Bianca Jolie także tenisistką. Siostry urodziły się w Montrealu, a w tenisa zaczęły grać w wieku siedmiu lat. Po kilku niepowodzeniach w rywalizacji młodszych roczników zostały odcięte od krajowego programu szkoleniowego Tennis Canada. Rodzina zdecydowała się przenieść na Florydę, gdzie najlepiej na świecie szkoli się dzieci w tenisa. Jorge musiał dorabiać na kilku etatach, by opłacać treningi, aż z czasem kanadyjska federacja przypomniała sobie o jego córkach.

 

Dwa lata temu Leylha Fernandez wygrała Roland Garros juniorek. Została pierwszą Kanadyjką z juniorskim tytułem wielkoszlemowym od triumfu Eugenie Bouchard w na Wimbledonie 2012. W meczu o półfinał US Open 2021 zmierzy się z piątą na świecie Ukrainką Eliną Switoliną.

Fernandez idzie drogą Bianci Andreescu, która dwa lata temu zdobyła pierwszy singlowy tytuł w Wielkim Szlemie dla Kanady. 19-letnia wówczas Kanadyjka startowała w Nowym Jorku jako jedna z faworytek i nie zawiodła. W finale US Open pokonała Serenę Williams. Także i tym sezonie Andreescu miała szansę na tytuł na kortach Flushing Meadows. We wtorek przegrała zacięty mecz o ćwierćfinał z Greczynką Marią Sakkari.

Rodzice tenisistki pochodzą z Rumunii. Ojciec Nicu Andreescu studiował na Uniwersytecie w Brasowie, gdzie doczekał się tytułu inżyniera. Matka Maria Andreescu ukończyła ekonomię na Uniwersytecie w Krajowej. W 1994 roku oboje przeprowadzili się do Kanady, a sześć lat później w Mississauga w prowincji Ontario na świat przyszła Bianca. Niedługo po jej narodzinach rodzice wrócili do swojej ojczyzny. W wieku siedmiu lat zwyciężczyni US Open zaczęła trenować tenis w rumuńskim Pitesti. Jej pierwszy trenerem był Gabriel Hristache. To on namówił państwo Andreescu, by wrócili do Kanady, bo tam znajdą lepsze warunki do uprawiania sportu dla córki.

"Bibi" wychowywana przez rumuńskie babcie

Bianca zapisana została do Ontario Racquet Club. Gdy miała 11 lat, dołączyła do Tennis Canada w Toronto. Dostała profesjonalną opiekę i zaczęto pracować nad jej przyszłą karierą. Jej rodzice zajęci byli na obczyźnie pracą, dlatego wychowywały ją głównie dwie rumuńskie babcie. Te dbały o wnuczkę „Bibi", przy okazji ucząc rumuńskiego. Dzięki temu siódma dziś zawodniczka świata mówi płynnie w tym języku i może zamienić kilka słów z Simoną Halep.

 

- Przyjechaliśmy do Kanady z jedną walizką. Nic więcej nie mieliśmy. Od razu pokochaliśmy ten kraj, czuliśmy się zupełnie inaczej, pochodząc z postkomunistycznego państwa. Dostaliśmy życiową szansę - wspomina po latach Nicu Andreescu. Tenisistka postanowiła reprezentować kraj swojego urodzenia, a nie rodziców, ponieważ, jak to ujął jej ojciec „Tennis Canada przekształciło ją w to, czym jest dzisiaj". Rodzice Andreescu rzadko z nią podróżują po turniejach, bo nie pozwala im na to praca. Tata śledzi jej każdy mecz, przyklejony do telewizora. Maria nie jest w stanie wytrzymać presji - gdy gra córka, zamyka się w sypialni i tylko czeka na wieści od męża.

Afrykańskie korzenie kanadyjskiej przyszłości tenisa

W ćwierćfinale męskiego US Open jest już 21-letni Felix Auger-Aliassime. Kanadyjczyk ma za sobą świetne miesiące. Był m.in. w ćwierćfinale Wimbledonu, półfinale w Halle, w finale w Stuttgarcie, a na początku roku w finale w Melbourne. Mimo młodego wieku już osiem razy docierał do spotkania finałowego na poziomie ATP. Nie zdobył jeszcze ani jednego tytułu, ale to tylko kwestia czasu. W rankingu jest już na 15. pozycji. Jako czternastolatek został najmłodszym zawodnikiem w historii, któremu udało się wejść do top 800 rankingu.

Auger-Aliassime urodził się w Montrealu, a wychował na przedmieściach Quebec City. Jego ojciec Sam Aliassime pochodzi z Togo, a matka Marie Auger jest Kanadyjką z prowincji Quebec. Poznali się w Kanadzie, do której pan Aliassime przyjechał za chlebem. Rodzice szybko zauważyli talent u syna, który na korcie bywał już od czwartego roku życia. Początkowo młody tenisista szkolony był w lokalnej akademii Herisset-Bordeleau w Quebec City. Od 2014 roku jest członkiem Tennis Canada. Jego ojciec jest dziś trenerem tenisa, a mama pracuje jako nauczycielka.

Felixa Auger-Aliassime to dobry znajomy Huberta Hurkacza. W zeszłym roku debel kanadyjsko-polski okazał się najlepszy na turnieju Masters w Paryżu. Hurkacz i Auger-Aliassime często trenują razem przed imprezami ATP. We wtorek w meczu o półfinał US Open Kanadyjczyk zmierzy się z 18-letnim Hiszpanem Carlosem Alcarazem.

Do Kanady przez ZSRR i Izrael

Najwyżej sklasyfikowanym kanadyjskim tenisistą jest dziś 22-letni Denis Szapowałow. Świat usłyszał o nim pierwszy raz cztery lata temu, gdy w Montrealu pokonał niespodziewanie Rafaela Nadala. W maju 2018 wszedł do top 30 jako najmłodszy zawodnik od 2005 roku. W kwietniu 2019 był już na 20. miejscu w rankingu. Dziś jest na 10. pozycji. Pierwszy tytuł w karierze wywalczył dwa lata temu w Sztokholmie.

Szapowałow urodził się w Tel Awiwie jako syn rosyjsko-izraelskich obywateli. Jego matka Tessa była wcześniej reprezentantką Rosji w tenisie. Po rozpadzie ZSRR przeniosła się do Izraela wraz ze swoim ojcem, Denisem. Tam poznała Wiktora, przyszłego ojca kanadyjskiego tenisisty. Mimo różnic kulturowych (Tessa jest Żydówką, a Wiktor prawosławnym), postanowili się związać. W 1999 roku na świat przyszedł Denis, a rok później jego rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce do Kanady. - Zdecydowaliśmy się przeprowadzić do Kanady, ponieważ życie w Izraelu było zbyt niebezpieczne - tłumaczy Tessa Szapowałow. Zamieszkali w Vaughan w prowincji Ontario, pół godziny drogi od Mississauga Bianki Andreescu. Matka Szapowałowa znalazła tam pracę w Richmond Hill Country Club jako trenerka tenisa.

Denis pierwszy raz na kort wyszedł w wieku pięciu lat. Po kilku latach państwo Szapowałow uznali, że syn potrzebuje lepszych warunków, dlatego otworzyli własną akademię w Vaughan o nazwie "TessaTennis". W ten sposób stworzyli nie tylko bazę w domu do trenowania Denisa, ale także do szkolenia innych dzieci. Matka Tessa nadal pozostaje w sztabie kanadyjskiego tenisisty. Wcześniej jego szkoleniowcem był Oded Jacob, współpracujący z Tennis Canada trener żydowskiego pochodzenia.

Szapowałow mówi płynnie po rosyjsku. Rodzice nie chcieli go odcinać od języka ani kultury ich ojczyzny. Trzy lata temu tenisista udzielił pierwszego wywiadu rosyjskiemu Eurosportowi. Dziś mieszka na Bahamach, ale reprezentuje Kanadę, w której stawiał swoje pierwsze sportowe kroki.

Państwo Raoniciowie uciekli przed wojną jugosłowiańską

Starszy i bardziej utytułowany od Auger-Aliassime’a i Szapowałowa jest 30-letni Milos Raonic. Obecnie 34. na świecie, ale w 2016 roku był na trzecim miejscu. Od tego czasu miał jednak sporo kłopotów zdrowotnych i grał mniej. Jego największe sukcesy to finał Wimbledonu 2016 i półfinał Australian Open 2016. Wygrał do tej pory osiem turniejów z głównego cyklu ATP, zarobił ponad 18 mln dolarów. Raonic jest jednym z najlepiej serwujących tenisistów na świecie. Posyła średnio 15 asów w każdym meczu i wygrywa ponad 90% gemów przy własnym podaniu.

Ronić urodził się w 1990 roku w Titogradzie w Jugosławii (dziś Podgorica w Czarnogórze). Ma serbskie korzenie. Cztery lata po jego narodzinach rodzice Dusan i Vesna uciekli przed wojną do Kanady. Rodzina Raoniciów osiedliła się w Brampton w prowincji Ontario. Jego rodzice są z zawodu inżynierami. Ojciec ma doktorat z elektrotechniki.

Milos na obczyźnie nie zapomniał języka, biegle mówi po serbsku. W tenisa zaczął grać w wieku sześciu lat. Pokój miał obwieszony plakatami Pete’a Samprasa, którego uwielbiał. Po latach spotkał Amerykanina na korcie i ograł go w meczu pokazowym. W wieku 16 lat przeniósł się do Montrealu i został jednym z pierwszych zawodników, których objęto programem Tennis Canada.

Rodzicie Vaska Pospisila prawie nie mówili po angielsku, ale Kanada im pomogła

Rówieśnikiem Raonicia jest Vasek Pospisil. To jeden z najlepszych deblistów w historii kanadyjskiego tenisa. Sześć lata temu był na czwartym miejscu w deblowym rankingu. Jego największy sukces to triumf na Wimbledonie 2014 w parze z Amerykaninem Jackiem Sockiem. Wygrał także sześć innych imprez ATP w debla. Na początku kariery starał się łączyć grę w parach z rywalizacją singlową (w singlu najwyżej był 25. na świecie). Przez ostatnie lata walczył z problemami zdrowotnymi.

Pospisil urodził się w 1990 roku w Vernon w prowincji Kolumbia Brytyjska. Jego rodzice Milos i Mila dwa lata wcześniej uciekli przed reżimem komunistycznym z Czechosłowacji do Austrii, a następnie do Kanady. Państwo Pospisilowie nie mieli łatwo. Prawie nie mówili po angielsku, pomagał im brat Milosa, który już wcześniej przeprowadził się do Vernon. Ojciec przyszłego tenisisty pracował początkowo jako operator maszyn w browarze i tak utrzymywał rodzinę. Ze wsparciem państwa kanadyjskiego Pospisilowie wyszli na prostą i mogli zainteresować się sportem.

Vasek pierwszy raz na korcie pojawił się w wieku czterech lat. Początkowo nie był zorientowany jedynie na tenis, bo uprawiał także piłkę nożną, koszykówkę i hokej. Dopiero w wieku 12 lat postawił na tenis i wraz z rodziną musiał przeprowadzić się do Vancouver, bo tam był najbliższy dobry ośrodek tenisowy. Z każdym kolejnym rokiem jego kariera nabierała tempa, ale nigdy nie zaszedłby tak daleko, gdyby Kanada nie przyjęła i nie pomogła jego rodzicom uciekającym z Czechosłowacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.