Novak Djoković zorganizował cykl turniejów Adria Tour, które okazały się kompletną klapą. Połowa zawodników, w tym sam Djoković, zachorowała na koronawirusa. Serb jest krytykowany, że jako organizator nie zadbał dostatecznie o zdrowie tenisistów i kibiców (było ich na trybunach ponad cztery tysiące). Lider rankingu przekonywał, że w Serbii sytuacja epidemiologiczna jest inna niż np. w USA i wszystko przebiegało zgodnie z zaleceniami, które otrzymał od serbskich władz.
Djokovicia broni epidemiolog Zoran Radovanović. W wywiadzie z serbską telewizją "Nova" stwierdził, że najlepszy tenisista świata został oszukany przez państwo. - Okazało się to naiwne, że zaufał państwu - powiedział. Przed turniejem Djoković był pewien, że sytuacja w Serbii jest pod kontrolą. - Nie mógł podejrzewać, że nasze władze go oszukają. Działał za radą ekspertów i władz, które go zdradziły - dodał Radovanović.
Zdaniem Radovanovicia Djoković i kibice padli ofiarą decyzji politycznej. - Władze chciały zyskać w oczach społeczeństwa dzięki Djokoviciowi i nie sądziły, że mogą zagrozić zdrowiu innych tenisistów i publiczności - twierdzi Radovanović. Lekarz przekonuje, że lider rankingu ATP nie zasłużył na krytykę, która go spotkała. - Djoković to nasza marka. Jedno z niewielu pozytywnych zjawisk, dzięki którym Serbia jest rozpoznawana na świecie. Jest mądrym młodym mężczyzną i nigdy nie odważyłby się na takie przedsięwzięcie, gdyby nie został oszukany - dodał.
W siedmiomilionowej Serbii pandemia wcale nie odpuściła. W ciągu ostatnich dni liczba nowych przypadków zakażenia koronawirusem wzrosła do ponad 200. Jak informuje szwajcarski portal blick.ch., prezydent Aleksandar Vucić jest oskarżany o manipulowanie wynikami testów na koronawirusa w związku z wyborami parlamentarnymi, które odbyły się 21 czerwca. Przypadków zakażeń ma być znacznie więcej niż mówią to oficjalne statystyki.