Tajner się wygadał. Nieznane szczegóły dramatu Kubackich

- Tylko tak mógł zrobić i tak zrobił - tak Apoloniusz Tajner skomentował rezygnację Dawida Kubackiego ze skakania w sezonie 2022/2023. Były prezes Polskiego Związku Narciarskiego opowiedział także, jak wyglądały początki dramatu Kubackiego oraz jego żony.

Dawid Kubacki w trakcie zawodów Raw Air zakończył zmagania w sezonie 2022/23 Pucharu Świata. Potem rezygnacji polskiego skoczka były poważne problemy zdrowotne jego żony. Marta Kubacka z przyczyn kardiologicznych trafiła w bardzo ciężkim stanie do szpitala w drugiej połowie marca. Walczyła o życie i dopiero w połowie kwietnia mogła opuścić placówkę w Zabrzu.

Zobacz wideo Artur Szpilka odpowiada Denisowi Załęckiemu: Trzeba zamknąć mordę!

- Było bardzo źle. Uważam, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Była to walka o życie. Po tygodniu wiedzieliśmy, że uda się je ocalić, że będziemy musieli martwić się innymi problemam - mówił Dawid Kubacki w "Wydarzeniach" po tym, jak jego żona wreszcie wyszła ze szpitala.

Apoloniusz Tajner chwali Dawida Kubackiego. "Rzuca się wszystko"

Kubacki w tamtym momencie był ciągle na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale postanowił wrócić do żony, której życie było zagrożone. Tę postawę docenił Apoloniusz Tajner w rozmowie z "Super Expressem".

- Jeżeli pojawia się sygnał, że znaleziono nieprzytomną żonę, która jest w szpitalu i szykuje się do przetransportowania do kolejnego szpitala, to w ogóle nie ma o czym rozmawiać. Rzuca się wszystko w tym momencie, priorytet jest jeden – wracam do domu. Raz, że trzeba się dziećmi zająć, dwa, że trzeba to wszystko zorganizować, trzy, że trzeba być przy żonie, która była wtedy nieprzytomna - stwierdził były prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Gdyby zrobił inaczej, można by dyskutować. Nie w takiej sytuacji. W mojej mentalności nie mieści się inne zachowanie. Tylko tak mógł zrobić i tak zrobił.

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

Gest Kubackiego został również doceniony przez Anze Laniska, który na ostatniej prostej wyprzedził Polaka i zepchnął go na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. - Dziękuję Wam, dziękuję Dawidowi. Tak jak mówiłem, według mnie on powinien być drugi nie trzeci - powiedział Eurosportowi.

Więcej o: