- Marcel ma wszystko, czego potrzebuje piłkarz Bayernu. Nie będzie też potrzebował dużo czasu, aby się zaaklimatyzować, ponieważ dobrze zna już filozofię naszego trenera Juliana Nagelsmanna - mówił rok temu o Sabitzerze Oliver Kahn, prezes Bayernu. Okazało się jednak, że legendarny niemiecki bramkarz nie miał racji. Sabitzer nie odnalazł się w Monachium.
Wystarczy spojrzeć na liczby. 28-letni Austriak rozegrał tylko jeden pełny mecz. Łącznie w Bundeslidze spędził na murawie zaledwie 944 minuty. W tym czasie strzelił gola i zaliczył jedną asystę. Grał poniżej oczekiwań, choć trener Nagelsmann próbował go na wielu pozycjach. Nawet na boku obrony.
Mało tego. Już miesiąc temu "Bild" pisał, że stosunki między trenerem Bayernu a Sabitzerem znacząco się pogorszyły. Sytuację pomocnika zamierza wykorzystać Roma, która - zdaniem "La Gazzetta dello Sport" - oferuje 15 milionów euro. Na tyle wycenia go też portal "Transfermarkt". Fanem pomocnika ma być Jose Mourinho, który dokonał już pierwszego letniego wzmocnienia. W nowym sezonie dla Romy grać będzie Nemanja Matić, którego Portugalczyk zna z Chelsea oraz Manchesteru City.
Marcel Sabitzer od 2015 grał w RB Lipsk, skąd trafił z Red Bulla Salzburg. Latem 2021 roku środkowy pomocnik podpisał kontrakt z Bayernem do lata 2025 roku. Granie w Monachium było jego wielkim marzeniem. - Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę grać dla Bayernu. Już jako dziecko na każde Boże Narodzenie znajdywałem pod choinką nową koszulkę monachijczyków. Dam z siebie wszystko dla tego klubu, chcę wygrać jak najwięcej meczów i oczywiście zdobyć wiele tytułów - mówił Sabitzer tuż po podpisaniu kontraktu. Ale wiele wskazuje, że jego przygoda zakończy się przedwcześnie.