Drużyna West Hamu musiała wygrać w niedzielę na Turf Moor, aby pozostać w grze o Ligę Mistrzów. Podopieczni Davida Moyesa od samego początku spotkania przeważali, ale nie potrafili sprawić większego zagrożenia pod bramką Nicka Pope'a. W 18. minucie meczu ostrego faulu w polu karnym dopuścił się Tomas Soucek i sędzia był zmuszony podyktować rzut karny dla Burnley. Pewnie wykorzystał go niezawodny Chris Wood i sytuacja West Hamu się skomplikowała. Fabiański nie miał większych szans przy strzale Nowozelandczyka. Na szczęście dla drużyny z Londynu szybko udało się odpowiedzieć na trafienie gospodarzy, bo już w 21. minucie wyrównał Michail Antonio. W 29. minucie ten sam zawodnik wyprowadził West Ham na prowadzenie i wynik pozostał niezmienny do końca spotkania.
Całe niedzielne spotkanie w Burnley na boisku spędził Łukasz Fabiański. Bramkarz West Hamu w całym meczu nie miał zbyt wiele pracy, ponieważ gospodarze nie oddawali wielu strzałów. W Anglii doceniono go jednak za jedną fantastyczną obronę przy strzale Josha Brownhilla.
- Świetnie wybronił strzał Brownhilla. Nie mógł nic zrobić przy rzucie karnym, który fantastycznie wykorzystał Wood - napisał "Evening Standard", który ocenił Polaka na "6". Taką samą ocenę przyznał mu portal 90min.com. - Ledwo powąchał piłkę, nie licząc rzutu karnego - napisali w uzasadnieniu dziennikarze portalu. Siódemkę natomiast Fabiański otrzymał od football.london. - Głośny i stabilny jak zawsze w bramce "Młotów". Popisał się wspaniałą interwencją w drugiej połowie, gdy zatrzymał Brownhilla - można przeczytać na stronie. Portal bbc.com wystawił Polakowi ocenę 7.37, a whoscored.com 6.3.
Łukasz Fabiański ma już w tym sezonie 43 występy we wszystkich rozgrywkach, w których zaliczył 10 czystych kont. Jego West Ham po zwycięstwie z Burnley zajmuje 5. miejsce w tabeli Premier League z trzema punktami straty do czwartej Chelsea. W następnej kolejce zmierzy się na własnym stadionie z Evertonem.