Absurdalny mecz w I lidze. Wystawili bramkarza w polu i stało się to!

Wynikiem 2:0 prowadziła Polonia Warszawa w domowym meczu z Kotwicą Kołobrzeg, a i tak nie wywalczyła trzech punktów. Goście znów przyjechali na mecz zdziesiątkowanym składem, w polu zagrał rezerwowy bramkarz, a i tak udało im się wywalczyć korzystny wynik po golu w piątej minucie doliczonego czasu gry.

Problemy finansowe Kotwicy Kołobrzeg są dobrze znane niemal wszystkim kibicom piłki nożnej w Polsce. W ostatnich meczach zespół z województwa zachodniopomorskiego miewał sześciu, trzech i dwóch rezerwowych, a i tak był w stanie wywalczyć dwa punkty w trzech spotkaniach. Do Warszawy Kotwica też pojechała z 14 zawodnikami na pokładzie.

Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody

Niebywałe stało się faktem. Bramkarz w polu i gol w 95. minucie meczu Polonia - Kotwica

Oczywiście faworytami niedzielnej potyczki w I lidze byli zawodnicy Polonii i już po pierwszej połowie prowadzili 2:0 po dwóch trafieniach Łukasza Zjawińskiego. Napastnik jest w znakomitej formie, a 15. i 16. bramka pozwoliły mu awansować na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców ligi. Zdawało się też, że dadzą Polonii pewne zwycięstwo.

Jednak w drugiej połowie byliśmy świadkami sensacji. W 63. minucie na 1:2 trafił Leon Kreković i dał gościom nadzieję. Trener Piotr Tworek nie miał "czym poszaleć" w kwestii wprowadzania rezerwowych i w 82. minucie wpuścił na boisko rezerwowego bramkarza Kacpra Krzepisza. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby 25-latek nie wszedł na plac gry jako piłkarz z pola.

Gdyby tego było mało, to miał on udział w akcji, po której Kotwica wywalczyła rzut karny. Po wstrzeleniu w "szesnastkę" piłka odbiła się od głowy jednego z zawodników Polonii, a kolejnego trafiła w wyciągniętą do góry rękę. Sędzia miał sporo wątpliwości podczas analizy VAR, ale finalnie gwizdnął "jedenastkę" w doliczonym czasie gry.

W 95. minucie do piłki podszedł Michał Cywiński i wytrzymał presję. Strzelił lekko i precyzyjnie, ale bramkarz nawet nie wyczuł jego intencji i piłka wpadła do siatki, dając Kotwicy sensacyjny remis 2:2 na stadionie rywali. Kołobrzeżanie zgarnęli więc jeden punkt w spotkaniu, na które przyjechali z 14 zawodnikami i w polu zagrał rezerwowy bramkarz.

"Obejrzałem właśnie jeden z najbardziej absurdalnych meczów piłki nożnej w moim życiu. Polonia Warszawa zremisowała z Kotwicą 2:2. Straciła gola w ostatniej akcji po rzucie karnym. Udział w tym wszystkim miał rezerwowy bramkarz, który zagrał w polu" - napisał w serwisie X Dominik Pasternak z TVP Sport. 

"Rezerwowy bramkarz Kotwicy Kołobrzeg Kacper Krzepisz wchodzi do gry... w polu. Uniwersum pisze historię" - dodał z kolei Jakub Fudali z goal.pl. 

Dzięki zgarnięciu jednego punktu w Warszawie zespół Kotwicy opuścił strefę spadkową I ligi i jest na 13. miejscu z dorobkiem 20 punktów. Polonia ma z kolei 35 "oczek" i zajmuje szóste miejsce. Gdyby wygrała, byłaby piąta. 

Więcej o: