Wisła Kraków już trzeci sezon z rzędu walczy o powrót do Ekstraklasy. "Biała Gwiazda" zdołała w międzyczasie sensacyjnie wygrać nawet Puchar Polski, ale upragniony awans nadal się wymyka. W sezonie 2022/23 przegrali w barażach z Puszczą Niepołomice, a w poprzednich rozgrywkach nawet się do nich nie dostali, nie mówiąc o bezpośrednim awansie. W tym sezonie po 22. kolejkach zajmują siódme miejsce ze stratą 11 pkt do drugiego miejsca.
Jednak problemy z powrotem na najwyższy poziom rozgrywkowy to nie jest jedyny kłopot klubu. Wisła nadal zmaga się ze sporymi długami. W sprawozdaniu finansowym za sezon 2023/24 ujawniono, że realne zobowiązania klubu to 61,8 mln złotych. Jakiś czas temu mówiło się, że w Wisłę niespodziewanie może zainwestować właściciel Wieczystej Kraków Wojciech Kwiecień, ale z tego najpewniej nic nie wyjdzie. Tymczasem przed startem rundy wiosennej doszło nawet do sytuacji, w której klub miał zaległości z wypłatami dla piłkarzy.
Prezes Jarosław Królewski nawet tego nie ukrywał. - Niespodziewana płatność z 2003 roku, którą musieliśmy uregulować, spowodowała nam perturbacje w budżecie. Mamy teraz trudniejszy okres, szczególnie że nie gramy meczów. I nie będę krył, że mamy zaległości w wypłatach dla zawodników - mówił w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Teraz najnowsze informacje w tej sprawie podał portal Meczyki.pl. Zgodnie z doniesieniami Wisła uregulowała znaczną większość zaległości wobec piłkarzy. Za wszystkie miesiące, za które była im winna. Mowa nawet o 95 proc. wszelkich niewypłaconych na czas pensji. Do całej sprawy zresztą szybko odniósł się prezes Królewski, zabierając głos na portalu X.
- Generalnie, nie ma nic gorszego niż radzić sobie z taką sytuacją na co dzień. Patologią jest, że z naszej strony takie sytuacje się w ogóle zdarzają. Warto jednak mówić o tym otwarcie, przeprosić i starać się poprawiać w tym zakresie transparentnie oraz mieć pomysły jak wychodzić z takich sytuacji. Zdarzają się wyzwania jak to nasze w kontekście dodatkowych płatności kilku mln PLN sprzed 20 kilku lat i będą się zdarzać inne w przyszłości, kluczowe mieć pomysł jak z nich wychodzić - napisał prezes Wisły Kraków.
- Co do tych, którzy lubią sobie pokrzyczeć - "nie ma sianka, nie ma granka" w kontekście Wisły nie ma to zastosowania. Dowodem dwa ostatnie mecze i generalna wyrozumiałość na teraźniejszość naszego funkcjonowania w 1 lidze sztabu i drużyny. Oby już niedługo. Jedziemy dalej, dużo pozytywnych rzeczy przed nami - podsumował Królewski. Następny mecz Wisła Kraków zagra w niedzielę 9 marca o 14:30 na własnym boisku z Górnikiem Łęczna.