Rywale Legii prowadzili 3:0. A potem absolutna katastrofa. Nie do wiary

Siedem goli zobaczyliśmy w meczu grupowych rywali Legii Warszawa. Bośniacki Zrinjski Mostar dokonał cudu w starciu z faworyzowanym AZ Alkmaar. Choć Holendrzy po pierwszej połowie wygrywali aż 3:0, piłkarze z Mostaru z nawiązką odrobili straty. Losy meczu odwrócił były piłkarz Pogoni Szczecin Zvonimir Kozulj.

Legia Warszawa znakomicie rozpoczęła rywalizację w Lidze Konferencji Europy. W pierwszym meczu w Warszawie ograła Aston Villę 3:2. Grad bramek zobaczyliśmy także w spotkaniu jej rywali. Zrinjski Mostar, który zadebiutował w fazie grupowej europejskich pucharów, sprawił nie lada sensację w rywalizacji z AZ Alkmaar. Choć przegrywał 0:3 po pierwszej połowie, pokonał rywala z Holandii 4:3.

Zobacz wideo Probierz się wzrusza? "Nie jestem chłodnym sukinsynem"

Półfinaliści LKE prowadzili 3:0. Szokujące druga połowa wszystko odmieniła. Thriller w meczu rywali Legii

AZ Alkmaar, półfinalista poprzedniej edycji Ligi Konferencji Europy, rozpoczął nowe rozgrywki od mocnego uderzenia. Prowadzenie objął już w dziesiątej minucie. Mayckel Lahdo dostał piłkę na lewym skrzydle, wykonał przebojowy rajd pod linię końcową, mijając przy tym kilku rywali. Następnie posłał idealne dośrodkowanie w pole karne, a do strzału z woleja złożył się Myron van Brederode. 20-letni napastnik się nie pomylił. Trafił mocno w dolny róg bramki.

Debiutancka trema dała się piłkarzom z Bośni i Hercegowiny mocno we znaki. Jeszcze przed przerwą stracili kolejne dwie bramki i ich sytuacja zrobiła się nieciekawa. Najpierw na 2:0 podwyższył Sven Mijnans. Wykorzystał niepewną interwencję bramkarza po strzale z dystansu, najlepiej wystartował do dobitki i z kilku metrów strzelił w środek bramki. Pod koniec pierwszej połowy Bośniaków dobił jeszcze Dani de Wit. Przyjął podanie od Pavlidisa w pole karne i z ostrego kąta posłał piłkę w dolny róg.

Były piłkarz Pogoni bohaterem. Wszedł i pokazał, jak się strzela. Sensacyjne zwycięstwo

Wydawało się, że mecz rozstrzygnął się w pierwszych 45 minutach, ale nic z tych rzeczy. Zaraz po zmianie stron na murawie pojawił się znany z występów w Pogoni Szczecin Zvonimir Kozulj i z miejsca stał się bohaterem. Chwilę po rozpoczęciu posłał cudowną bombę z rzutu wolnego w samo okienko, dając impuls do odrabiania strat. Nie minęło wiele czasu, a w 68. minucie było już 2:3. Piłkę w narożniku pola karnego opanował Josip Corluka. Zaryzykował mocno podkręconym strzałem z dystansu na dalszy słupek. Przymierzył idealnie w okienko.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Zawodnicy Zrinjskiego poczuli krew. Trzy minuty później ponownie wykorzystali tę samą broń - strzał z daleka. Melenkinusić podał do Aldina Hrvanovicia, a ten huknął tuż zza linii szesnastki. Efekt? Piłka wpadła w dolny róg i mieliśmy remis 3:3. Jeśli ktoś myślał, że gospodarze tym się zadowolą, to srogo się przeliczyli. W 82. minucie ruszyli z kolejną akcją Malenkinusić wpadł w pole karne, podciął piłkę nad bramkarzem, ale trafił w słupek. Wtedy do dobitki ruszył Kozulj i z bliskiej odległości wpakował ją do siatki. Tym samym dał Zrinjskiemu sensacyjne zwycięstwo 4:3.

Zrinjski Mostar 4:3 AZ Alkmaar

Bramki: 10’ van Brederode, 32’ Mijans, 44’ de Wit – 48’, 81’ Kozulj, 68’ Corluka, 71’Hrvanović

Więcej o: