PSV oraz Sporting w pierwszej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów poradziły sobie zupełnie inaczej. Portugalczycy na własnym boisku bez większych kłopotów ograli francuskie Lille 2:0, a fenomenalna bramka ich zawodnika Zeno Debasta stała się ozdobą całej kolejki, a być może i kandydatem do gola całego sezonu LM. PSV z kolei pojechało wówczas do Turynu na mecz z Juventusem, co skończyło się bolesną porażką 1:3.
Nie ma zatem wątpliwości, że znacznie większa presja przed wtorkowym spotkaniem była na holenderskim zespole. Szczególnie że grali u siebie. Przez długi czas dobrze wywiązywali się z roli gospodarza. Od 15. minuty prowadzili po golu Jerdy'ego Schoutena i nie pozwalali Sportingowi zmienić tego stanu rzeczy przez większość meczu.
W 71. minucie goście stanęli jednak przed ogromną szansą na wyrównanie. Kapitalne podanie otrzymał środkowy obrońca Eduardo Quaresma, który dość niespodziewanie znalazł się w linii ataku. Stoper świetnie przyjął piłkę i już mknął w stronę bramki, a przed sobą miał właściwie tylko bramkarza, bo obrońcy PSV byli daleko. Jednak gdy już składał się do oddania strzału... potknął się o własne nogi i przewrócił. Nie zdążył się pozbierać, zanim bramkarz rywali dopadł do piłki, a cała sytuacja wyglądała dość komicznie. Sam 22-latek mógł tylko złapać się za głowę.
Na jego szczęście Sportingowi i tak udało się wyrównać za sprawą gola Daniela Bragancy w 83. minucie, a co za tym idzie wywieźć z Eindhoven cenny punkt. Lecz kto wie, może gdyby Quaresma nie zmarnował koncertowo swojej sytuacji, Portugalczycy sięgnęliby nawet po zwycięstwo. W następnej kolejce Ligi Mistrzów Sporting znów czeka wyjazd. Tym razem do Austrii na mecz ze Sturmem Graz (wtorek 22 października, 21:00). PSV z kolei nadal czeka na zwycięstwo, a następna szansa prosta nie będzie, bo mistrzowie Holandii zagrają na wyjeździe z Paris Saint-Germain (wtorek 22 października, 21:00).