Sebastian Szymański nie jest w najlepszej formie, co doskonale widzą i opisują tureckie media. Krytyka wobec Polaka stała się bardzo powszechna, a narracji z pewnością nie zmieniło jego ostatnie pudło w meczu Fenerbahce z Antalyasporem. Wtedy to pomocnik uderzył na pustą bramkę, ale gola nie strzelił. "Piłka nie wpadła do bramki, ale odbiła się od słupka. I wtedy powinien dopaść do niej Szymański, który miał przed sobą jedynie pustą bramkę. Powinien, ale kuriozalnie skiksował i jej nie sięgnął" - pisał Konrad Ferszter ze Sport.pl.
Po tym spotkaniu w tureckich mediach znów nie oszczędzali reprezentanta Polski. "Odsunął się od tożsamości strzelca i zanotował bolesny upadek", a także "Czy istnieje możliwość, że piłkarz, który wie, jak kopnąć piłkę, nie trafia do pustej bramki?" - czytaliśmy w opiniach ekspertów.
Pomimo słabszej formy z Szymańskiego nie rezygnuje trener Jose Mourinho. Szkoleniowiec konsekwentnie daje zawodnikowi kolejne minuty i wystawia go w pierwszym składzie. Pomocnik to najwyraźniej jeden z jego ulubieńców, bo Portugalczyk publicznie broni go również przed krytycznymi głosami.
- Szymański to taki zawodnik, że nawet jeśli nie gra dobrze, jego wysiłek i wkład są bardzo ważne dla zespołu. Wywiera dużą presję na przeciwniku przez 90 minut - zaczął Mourinho cytowany przez portal fotospor.com. - Próbuje uciec w luki za obroną. W każdym meczu gra prawie 90 minut. Czasami może wyglądać na zmęczonego, ale jest dla nas ważnym graczem - dodał szkoleniowiec.
"Dlaczego Mourinho lubi Szymańskiego?" - zastanawiają się dziennikarze tureckiego portalu. "Powodem, dla którego Szymański jest tak cenny, jest fakt, że Mourinho, który kocha defensywny futbol, a Polak zapewnia swojej drużynie siłę w ataku" - czytamy w odpowiedzi.
Przy okazji wymienione są statystyki Polaka. Odbiera on 3,9 piłki na mecz, wykonuje 15,1 celnych podań na połowie rywali, wygrywa 63. proc pojedynków z przeciwnikiem, a także zablokował pięć podań i zanotował cztery próby przechwytu.
W czwartek 3 października Fenerbahce zmierzy się z Twente w rozgrywkach Ligi Europy. Można spodziewać się, że Sebastian Szymański po raz kolejny zagra w pierwszym składzie swojego zespołu.