Cristiano Ronaldo rozwiązał w listopadzie 2022 roku kontrakt z Manchesterem United i niedługo później zaakceptował lukratywną ofertę saudyjskiego Al-Nassr. Tym samym zrezygnował z kontynuowania kariery w Europie, a co za tym idzie z Ligi Mistrzów. Przez lata Portugalczyk był nazywany "Mister Champions League", a wielu uważa, że był najlepszym piłkarzem w historii tych rozgrywek. Wygrywał je pięciokrotnie i zgarnął cztery nagrody dla piłkarza roku LM. Łącznie w 183 meczach strzelił 140 goli, zdobywając siedem razy tytuł króla strzelców.
38-latek rozpoczął w tym sezonie zmagania w Azjatyckiej Lidze Mistrzów (AFC) i aktualnie ma już na koncie trzy trafienia. Niewątpliwie chciałby z Al-Nassr sięgnąć po to trofeum, ale zapewne brakuje mu również emocji związanych z europejskimi rozgrywkami. Jak się okazuje, już niedługo może ponownie usłyszeć z murawy legendarny hymn Ligi Mistrzów.
Saudyjskie media informują, że UEFA rozważa zaproszenie drużyny Al-Nassr do wzięcia udziału w kolejnej edycji najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych Europy, czyli w sezonie 2024/25. Organizacja dostrzega to, że zespół Ronaldo jest obecnie jednym z trzech najpopularniejszych klubów na świecie, dlatego chciałaby to wykorzystać w celu wypromowania turnieju wśród obywateli azjatyckiego kontynentu, podbić nowy rynek i zarobić jeszcze większe pieniądze.
To nie pierwszy raz, kiedy ten temat zostaje poruszony w mediach. Jakiś czas temu włoski portal Calciomercato.com podawał, że władze UEFA sondowali przyznanie "dzikich kart" dla saudyjskich zespołów. Taki pomysł miał być związany z reformą, wedle której od 2024 roku do gry w tych prestiżowych rozgrywkach będą uprawione 36 drużyny, a nie jak do tej pory - 32.
Nie dość, że Ronaldo świetnie prezentuje się w barwach Al-Nassr, to może liczyć również na gigantyczne wynagrodzenie. Jak się okazało, przeciętni obywatele Polski musieliby pracować na jego pensje średnio 9000 lat.