Mistrzowie Polski zakończyli niechlubną passę siedmiu kolejnych przegranych meczów w ekstraklasie. W niedzielny wieczór legioniści pokonali u siebie 1:0 Jagiellonię Białystok po golu Mattiasa Johanssona. Mimo to w dalszym ciągu znajdują się w strefie spadkowej.
W pomeczowym wywiadzie z Ligą+ Extra Artur Boruc, dla którego był to pierwszy mecz od dwóch miesięcy, odniósł się do sytuacji z samej końcówki spotkania. Bardzo bliski strzelenia gola samobójczego był Kacper Skibicki, ale doświadczony bramkarz uratował swoją drużynę.
- Chyba największą niespodzianką dla mnie było to, że wystąpiłem w tym meczu. Jestem po to, żeby pomagać drużynie i cieszę się, że dzisiaj się udało - skomentował 41-latek.
Następnie Boruc odniósł się do aktualnej atmosfery w zespole Legii Warszawa. - Mam nadzieję, że nie będę jedyną osobą i znajdą się w szatni osoby, które będą umiały powiedzieć, co im leży na sercu. Myślę, że na tym to polega, by nowe osoby w klubie wiedziały, jak to wygląda. Charakteru w szatni nie brakuje, a tym bardziej jakości, która jeszcze do końca nie jest zademonstrowana na boisku. Trzymam kciuki za wszystkich, wierzę, że w końcu ruszymy i będzie coraz lepiej - powiedział.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Bramkarz został również zapytany o to, co doradziłby prezesowi klubu Dariuszowi Mioduskiemu, jeśli chodzi o to, co należałoby zmienić w drużynie. - Pomidor. Nie mogę powiedzieć na antenie co zrobić, żeby w klubie było lepiej. Jak prezes mnie zapyta, to mu odpowiem - skomentował.
Boruc został również zapytany o tajemniczy wpis, którym pożegnał Czesława Michniewicza. "Czasami lepiej być szczęśliwym niż mieć rację. Pozdrawiam i życzę sukcesów!" - brzmiała jego treść. - Nie pamiętam. Byłem wtedy zupełnie zalany - zakończył.
Dzięki zwycięstwu 1:0 nad Jagiellonią Białystok ekipa Legii Warszawa z dorobkiem 12 punktów w 14 spotkaniach zajmuje 16. miejsce w tabeli ekstraklasy. W następnej kolejce mistrzowie Polski zagrają na wyjeździe z Cracovią.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!