Wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski można ocenić jako słodko-gorzkie. Z jednej strony powodem do radości są trzy punkty zgarnięte po wygranej 3:2 ze Szkocją, jednak z drugiej martwić może gra naszej kadry. Zarówno w defensywie, jak i ofensywie. W Glasgow uratowały nas dwa rzuty karne i świetny strzał z dystansu Sebastiana Szymańskiego. Tyle szczęścia nie mieliśmy w niedzielnym starciu z Chorwatami. Nasi rywale wygrali u siebie tylko 1:0, jednak wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na murawie.
Gospodarze mieli pełną kontrolę nad spotkaniem. Stworzyli sobie kilka okazji bramkowych, jednak ostatecznie piłka tylko raz wpadła do siatki. W 52. minucie do rzutu wolnego podszedł Luka Modrić, który uderzył prosto w okienko bramki Łukasza Skorupskiego. Według niektórych ekspertów golkiper Bologni mógł lepiej zachować się w tej sytuacji. Po strzale Chorwata dosłownie wpadł do bramki.
Przypomnijmy, Michał Probierz zdecydował, że w spotkaniach ze Szkocją i Chorwacją da szansę na występ obu bramkarzom, którzy są najbliższej zastąpienia Wojciecha Szczęsnego na stałe. W pierwszym starciu między słupkami znalazł się Marcin Bułka, a w drugim wspomniany Skorupski. Taki ruch selekcjonera nie spodobał się szczególnie Janowi Tomaszewskiemu. Były reprezentant Polski nie gryzł się w język.
- Na całym świecie trener wystawia jednego bramkarza i jest koniec kropka. U nas szkoleniowiec nie chce wziąć tej odpowiedzialności. Po tych dwóch meczach czy my wiemy, kto w kolejnym zostanie wystawionym do bramki? Obaj grali tak samo - powiedział w wywiadzie dla "Super Expressu". Następnie Tomaszewski wręcz zaatakował Probierza, oskarżając go o brak odwagi.
- Jeden z nich ma jednak 90 minut gry mniej z tą obroną. A dla tych młodych chłopaków i doświadczonego Skorupskiego potrzebne jest zgranie. Komu była potrzebna ta zmiana? Może niech jeszcze trener na kolejne zgrupowanie powoła Grabarę i też go wstawi. Jeśli boi się podjąć ryzyka (trener Probierz - przyp. red.), to niech się poda do dymisji - uzupełnił.
W październiku reprezentacja Polski zmierzy się z Portugalią.