Reprezentacja Polski zaprezentowała się bardzo słabo i nawet nie wyszła z grupy na Euro 2020. To kolejna w XXI wieku kompromitacja naszej kadry na wielkim turnieju. Polacy zdobyli w trzech spotkaniach zaledwie jeden punkt - remisując 1:1 z Hiszpanią w Sewilli. W związku ze słabym występem na mistrzostwach Europy na reprezentację spadła ogromna fala krytyki. Pojawiło się sporo głosów domagających się zwolnienia selekcjonera Paulo Sousy. Zbigniew Boniek odrzucił jednak taką możliwość i Portugalczyk w najbliższym czasie pozostanie na stanowisku.
Jednym z głównych orędowników pomysłu zwolnienia Paulo Sousy jest Antoni Piechniczek. Były selekcjoner otwarcie przyznaje także, że był zwolennikiem poprzedniego selekcjonera Jerzego Brzęczka. - Byłem za Brzęczkiem cały czas. Nie mam nic przeciwko Portugalczykowi. Potrafi się znaleźć. Dobrze wygląda, dobrze mówi, z nikim nie zadziera, to jest ważne. Nie mam zamiaru tu drwić. Zasada powinna być taka: niech robi, co chce, byle były sukcesy - stwierdził 79-letni szkoleniowiec w rozmowie z portalem polsatsport.pl.
Piechniczek przyznał także, że jest zdecydowanym zwolennikiem polskich szkoleniowców na stanowisku selekcjonera reprezentacji. - Protestuję przeciwko nazywaniu Polaków nieudacznikami, pracownikami drugiej kategorii, ludźmi niezdolnymi. Moim zdaniem sięganie na siłę po obcokrajowców jest wynikiem jakichś kompleksów. Największe sukcesy w polskiej piłce odnosiliśmy pod wodzą polskich trenerów. Nie chodzi tylko o Górskiego, Gmocha czy mnie. Ale także o ostatni czas i ćwierćfinał Euro za Nawałki w 2016. - przyznał były selekcjoner.
Antoni Piechniczek wskazał także kto według niego byłby najlepszym kandydatem do zastąpienia Paulo Sousy. - Moim zdaniem powinniśmy wrócić do Nawałki. On spełnia wszystkie wymogi, zawodnicy znają go, a on zna ich. Jego wejście do reprezentacji byłoby łatwiejsze niż Sousy - podsumował 79-latek.