Islandia podejmowała Francję w eliminacjach do mistrzostw świata 2026. Zdecydowanymi faworytami byli goście, ale w Reykjaviku nikomu nie gra się łatwo i ten mecz był najlepszym dowodem na prawdziwość takiej tezy.
Francuzi przeważali od początku spotkania, jednak grali nieskutecznie i nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Z kolei jeden z rzadkich wypadów gospodarzy w okolice pola karnego rywali zakończył się sukcesem. W chaosie w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najlepiej odnalazł się Palsson.
Po przerwie mecz wciąż przebiegał pod dyktando Francuzów, ale bramkę udało się zdobyć dopiero po godzinie gry. Nkunku otrzymał podanie od Digne, popędził lewym skrzydłem, wbiegł w pole karne i nie dał szans Olafssonowi. Po kilku minutach było już 2:1. Akliouche dośrodkował po ziemi z lewej strony boiska, a piłkę wślizgiem do bramki skierował Mateta. Dla 28-letniego napastnika Crystal Palace było to premierowe trafienie w narodowych barwach.
I kiedy wydawało się, że wszystko wróciło do normy... Islandia wyrównała! Prostopadłe podanie otrzymał Gudmundsson, wyprzedził obrońcę i podał do Hlynssona. Ten w sytuacji jeden na jednego pokonał Maignana. Francuzi szukali zwycięskiej bramki, ale Olafsson nie dał się już pokonać po raz trzeci. Sensacja stała się faktem!
Francja pomimo niespodziewanego remisu zdecydowanie prowadzi w grupie D eliminacji do mistrzostw świata. Po 4 kolejkach mają 10 punktów. Islandia jest trzecia z 4 punktami na koncie. W drugim dzisiejszym spotkaniu tej grupy Ukraina pokonała Azerbejdżan 2:1.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!