Todd Boehly jest już właścicielem Chelsea prawie rok. Bajecznie bogaty Amerykanin przejął londyński klub z rąk Romana Abramowicz, niedługo po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Mimo wielkich nakładów finansowych, w sobotę zespół Grahama Pottera zawiódł, remisując w lidze z Evertonem.
Sobotni remis 2:2 na Stamford Bridge jest kolejną z nieprzyjemnych niespodzianek, z jakimi musi sobie w obecnym sezonie radzić Chelsea. Choć w Lidze Mistrzów awansowała do ćwierćfinału, w Premier League sytuacja wygląda coraz gorzej. "The Blues" zajmują dopiero 10. miejsce w tabeli, a remis z Evertonem, który niedawno opuścił strefę spadkową, chluby londyńczykom nie przynosi.
Fanowi "The Blues" udało się złapać właściciela jego ukochanego klubu na jednej z ulic pod stadionem. Tam Boehly nie przebierał w słowach i krótko skwitował postawę swoich piłkarzy. - Cholerny, gówniany mecz - powiedział Amerykanin.
Przypomnijmy, że w trakcie ostatnich dwóch okienek transferowych Chelsea dokonała ogromnej ofensywy. Nowymi zawodnikami londyńczyków zostali m.in. Enzo Fernandez, Joao Felix, Raheem Sterling czy Marc Cucurella. W sumie Todd Boehly wydał na transfery ponad 600 mln euro.
Chelsea zajmuje dziesiąte miejsce z 38 punktami na koncie. Do piątego Newcastle, czyli do miejsca gwarantującego grę w Lidze Europy, "The Blues" tracą dziewięć oczek. Do liderującego Arsenalu strata wynosi z kolei aż 30 punktów.