Musiałowski przeniósł się do Liverpoolu w sierpniu 2020 roku i od razu wzbudził zainteresowanie właścicieli zespołu. Jeszcze dwa lata temu zachwytu nad piłkarzem nie krył nawet sam Juergen Klopp. - Mateusz nie zapukał do drzwi, tylko je wyważył. Co za talent! Są tacy młodzi piłkarze, którzy od razu zostają docenieni w pierwszej drużynie. Tak się stało z Mateuszem - mówił asystent Kloppa Pepijn Lijnders w rozmowie ze Sport.pl. W ostatnich miesiącach kariera "polskiego Messi", jak nazwali go fani, zdecydowanie wyhamowała. Polak postanowił jednak przypomnieć o sobie władzom i kibicom klubu z Anfield Road.
W ubiegłą środę, 1 lutego młodzieżowa drużyna Liverpoolu do lat 21 rozgrywała spotkanie w ramach Premier League International Cup z Herthą Berlin. Mecz rozpoczął się błyskawicznie od dwóch ciosów zawodników niemieckiej drużyny, którzy w 30. minucie prowadzili już 2:0. Jeszcze przed przerwą bramkę kontaktową dla Liverpoolu zdobył Calvin Ramsay. Po wyjściu z szatni drugiego tego wieczoru gola dla Herthy strzelił Ibrahim Maza, dając dwubramkową przewagę Niemcom.
Wynik utrzymywał się do 69. minuty, kiedy do piłki dopadł Mateusz Musiałowski. Zawodnik przejął futbolówkę jeszcze na własnej połowie, w świetnym stylu przerzucił ją nad jednym z rywali i ruszył na bramkę niemieckiego zespołu. "Polski Messi" minął po drodze jeszcze dwóch kolejnych przeciwników, po czym wpadł w pole karne Herthy. Tam dosłownie wkręcił w ziemię trzech obrońców i oddał strzał w górną siatkę bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się porażką Liverpoolu 2:3.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Musiałowski wystąpił w tym sezonie łącznie we wszystkich rozgrywkach w 10 meczach w koszulce Liverpoolu. Piłkarz pod koniec ubiegłego roku otrzymał od Michała Probierza powołanie do reprezentacji Polski u-21. Zadebiutował w kadrze 23 września w przegranym 0:1 spotkaniu z Grecją. Poza tym wystąpił jeszcze w meczach z Łotwą (1:1) i Chorwacją (1:3).