Afera premiowa mocno oburzyła opinię publiczną, wywołała kryzys wizerunkowy w PZPN i zaszkodziła Czesławowi Michniewiczowi, który stracił posadę selekcjonera. Jak się okazuje, to nie koniec kontrowersji związanych z wydawaniem gigantycznych kwot na futbol. Orlen przygotowuje wielką umowę dla związku.
Orlen jest obecnie jednym z głównych sponsorów reprezentacji Polski. Jego logo trafiło na stroje treningowe kadry po fuzji z Lotosem. Spółka Skarbu Państwa chce zacieśnić współpracę z PZPN i dlatego szykuje umowę, która ma być dla związku ofertą nie do odrzucenia.
Mateusz Borek w programie Kanału Sportowego "Moc Futbolu" zdradził, że koncern chce wesprzeć PZPN kwotą ok. 100-150 mln zł. Część puli miałaby zostać przeznaczona na pensję przyszłego selekcjonera, a w teorii im większa proponowana pensja, tym większa szansa na ściągnięcie trenera z wyższej półki.
- Ja słyszę, że koncern państwowy szykuje potężną umowę dla PZPN na naprawdę znaczącą sumę ponad 100, może nawet ponad 150 mln zł, więc nie będzie problemu, żeby nowemu trenerowi zapłacić bardzo dobre pieniądze. Natomiast to też nie chodzi o to, by płacić głupio, żeby przyjechał następny trener typu Paulo Sousa, zabrał dziesięciu współpracowników, żebyśmy im napakowali kieszenie i za kilkanaście miesięcy oni wyjechali - powiedział Borek.
Pierwsze doniesienia o nowym kontrakcie Orlenu z PZPN-em pojawiły się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Gazeta.pl informowała o kontaktach Mateusza Morawieckiego z Danielem Obajtkiem. Premier prosił prezesa koncernu, by pomógł wyjść z kryzysu po aferze premiowej. Portal podawał, że spółka szykuje kontrakt nawet na 170 mln zł, który miałby przykryć zamieszane z premiami.
W obliczu grudniowej afery premiowej propozycja Orlenu może zostać odebrana przez opinię publiczną jako kontrowersyjna. Tym bardziej że sam premier Morawiecki najpierw mówił o premii dla piłkarzy od państwa.
Kadrowicze mieli dostać 30 mln zł do podziału za wyjście z grupy na mundialu w Katarze, a kwotę - ponoć w ramach żartów - kadra podbiła do 50 mln.
Morawiecki i sztab szkoleniowy potraktowali sprawę na poważnie. Po tym, jak wyciekła ona do mediów, premier się wycofał i tłumaczył, że pieniądze mają tak naprawdę trafić na fundusz rozwoju przy PZPN, ale takie tłumaczenia nie zostały dobrze odebrane przez społeczeństwo.
Próbowaliśmy skontaktować się z Orlenem w celu dowiedzenia się szczegółów nt. przygotowywanej umowy, ale nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.