W piątek Górnik Zabrze przegrał 1:3 u siebie z Lechem Poznań, czym potwierdził słabą formę na starcie rozgrywek. Spotkanie zapadnie w pamięci zabrzańskich kibiców, gdyż w 46. minucie meczu na boisku pojawił się Lukas Podolski. Choć zawodnik nie strzelił gola ani nie asystował, to w kilku zagraniach widać było jego dużą klasę. - Dopiero od 1,5 tygodnia trenuję. Wracam powoli do gry na 100 proc., potrzebuję treningu. Dzisiaj był ten pierwszy krok, te 45 minut - powiedział Podolski w pomeczowej rozmowie z Canal + Sport.
Poldi zaapelował także do dziennikarzy, ale także zawodników Górnika - Nie liczcie tylko tego, co robi Lukas Podolski. Wiem, że to was wszystkich interesuje, ale ważne, żeby Górnik grał lepiej. Te ostatnie dwa mecze nie były takie, jakie miały być. Musimy grać jako drużyna. Gdy gramy u siebie z kibicami, to ten ogień musi się palić. Zawodnicy muszą dać z siebie wszystko, a tego jednak brakowało - powiedział.
Poldi został także zapytany o to, jak został przyjęty przez szatnię śląskiego klubu. - Ja jestem chłopak z ulicy. Nie przychodzę ze złotym pucharem i nie mówię w szatni, że jestem mistrzem świata - skomentował.
Co ciekawe zawodnik zdradził także plany na najbliższe plany, przekonując, że jego przygoda z Górnikiem może trwać więcej niż rok. - Mam 36 lat, ale czuję się bardzo dobrze. Jestem u siebie, bardzo lubię ten stadion i tych kibiców. Atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Górnik jest wielkim klubem. Mój kontrakt nie jest na jeden rok. Tu jest dużo możliwości. Po to też jestem, żeby pomóc. Są plany i zobaczymy, co z tego wyjdzie - stwierdził.