Na ten moment czekał każdy kibic Górnika Zabrze. Tuż przed rozpoczęciem drugiej połowy spiker ogłosił, że z boiska zszedł Alasana Manneh, a w jego miejsce wszedł Lukas Podolski. Mistrz świata z 2014 roku został przywitany owacją na stojąco, a kibice skandowali jego nazwisko. W piątek wieczorem święta w Zabrzu jednak nie było. Debiutu w Górniku Podolski nie będzie wspominał dobrze, bo słaba drużyna przegrała drugi mecz w sezonie. Po niedzielnym 0:2 w Szczecinie przyszło 1:3 z Lechem Poznań.
Górnik przegrał z Lechem, mimo że początek spotkania należał do niego. Już w 8. minucie prowadzenie gospodarzom dał Jesus Jimenez, który pewnie wykorzystał rzut karny. Ten został podyktowany za zagranie piłki ręką przez Lubomira Satkę.
Niedługo później drużyna Jana Urbana mogła prowadzić 2:0. Mogła, ale bardzo dobrą okazję zmarnował Mateusz Cholewiak. Zamiast wyższego prowadzenia gospodarzy zobaczyliśmy bramkę dla gości. Pół godziny po trafieniu Jimeneza w pole karne Górnika piłkę dograł Joel Pereira, a gola głową strzelił Jakub Kamiński.
W 49. minucie Lech objął prowadzenie. Po bardzo ładnej akcji całego zespołu sprytem i wysokimi umiejętnościami popisał się duet Joao Amaral - Mikael Ishak. Zawodnicy Lecha oszukali defensywę Górnika i po serii podań bramkę na 2:1 zdobył szwedzki napastnik.
20 minut po trafieniu Ishaka było już 3:1 dla Lecha. Na strzał z dystansu zdecydował się Michał Skóraś, piłka po drodze odbiła się od Rafała Janickiego i wpadła do bramki gospodarzy za plecami bezradnego Grzegorza Sandomierskiego. Poznaniacy mogli wygrać wyżej, mieli kilka okazji do zdobycia kolejnych goli, ale albo brakowało im precyzji, albo bardzo dobrze spisywał się Sandomierski.
Goście kończyli ten mecz w osłabieniu po tym, jak w 89. minucie czerwoną kartką ukarany został Pereira. Zawodnik Lecha wyleciał z boiska za beznadziejną próbę wybicia piłki, która zakończyła się kopnięciem w twarz Ishmaela Baidoo.
Jak w debiucie spisał się Podolski? Nie zachwycił jak cała drużyna, ale to nie znaczy, że były reprezentant Niemiec nie popisał się pojedynczymi, dobrymi zagraniami. Tuż po wejściu na boisko Podolski ograł na lewej stronie Pereirę i dośrodkował w pole karne, ale do jego zagrania nie doskoczył Jimenez. Niedługo później gracz Górnika popisał się ładnym podaniem z pierwszej piłki, przyspieszył akcję swojej drużyny, ale ta również nie zakończyła się powodzeniem.
Z czterema punktami na koncie Lech, przynajmniej do soboty, został liderem ekstraklasy. Z dwiema porażkami na koncie Górnik zajmuje ostatnie miejsce. Za tydzień Lech podejmie u siebie Cracovię (20:30), a dzień później Górnik zagra u siebie ze Stalą Mielec (17:30).