Sensacja. Koszykarze Legii wyeliminowali mistrza Polski i kandydata nr 1 do tytułu

Po dwóch zwycięstwach w Ostrowie Wielkopolskim Legia Warszawa w niedzielę pokonała Arged BM Stal u siebie - wygrana 85:81 dała gospodarzom awans do półfinału. Sensacyjny, bo ostrowianie byli kandydatem nr 1 do tytułu.

Na początku czwartej kwarty James Florence i Denzel Andersson trafili kolejne trójki dla Stali i goście prowadzili 75:69. I choć przewaga mistrzów Polski nie była wówczas duża, to jednak wydawało się, że to oni przejmują kontrolę nad meczem. Ostrowianie co prawda do przerwy przegrywali w Warszawie 36:46, ale trzecią kwartę wygrali zdecydowanie, aż 33:19. Niezły początek czwartej sugerował, że wskakują na falę, która poniesie ich do wygranej i przedłuży nadzieję na zwycięski ćwierćfinał play-off. 

Zobacz wideo Objawiła się nowa gwiazda KSW. "Jest kolekcjonerem bonusów"

Ale Legia w trudnym dla siebie momencie pokazała to, z czego jest w tym sezonie doskonale znana – niezłomność. Drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego, która do play-off przystępowała dopiero z szóstej pozycji, nigdy nie pęka, a zawsze ma plan oparty na obronie, cierpliwości, cwaniactwie weteranów i odwadze amerykańskich gwiazd. Od stanu 69:75 legioniści zaliczyli zryw 10:0, w którym m.in. dwie trójki trafił świetny w niedzielę Raymond Cowels (25 punktów, 7/14 za trzy). 

Stal na prowadzenie już nie wyszła, ale mecz był zacięty do końca. W nerwowych ostatnich minutach obu drużynom zdarzały się zadziwiająco łatwe błędy, ale to legioniści lepiej wykorzystywali pomyłki rywali. Ważny rzut trafił niezniszczalny, 38-letni Łukasz Koszarek, cztery ostatnie punkty dla Legii zdobył Robert Johnson. Dla Stali kluczowe próby z dystansu spudłowali wspomniani na początku Florence i Andersson. 

Legia lepsza od mistrza Polski

I podczas gdy Legia została pierwszym półfinalistą Energa Basket Ligi, Stal stała się pierwszym mistrzem od 2013 roku, który odpadł w ćwierćfinale play-off. To sensacja, bo po wygraniu 10 z ostatnich 11 meczów rundy zasadniczej (a aż 13 z 14 licząc ze zwycięskim turniejem o Puchar Polski), ostrowianie byli zdecydowanym faworytem. Mieli w składzie gwiazdy ligi, szerokich skład, wszechstronnych i silnych fizycznie graczy, mistrzowskie doświadczenie, przewagę własnego boiska… Wyliczankę argumentów przemawiających na ich korzyść w starciu z Legią można byłoby kontynuować, ale teoria nie przełożyła się na praktykę. 

Każdy z trzech meczów Stali z Legią był zacięty, łączna różnica na korzyść warszawian to w sumie to ledwie 11 punktów, ale w świat pójdzie wynik serii, którą Stal przegrała 0-3. Przegrała, choć na ławce trenerskiej miała niezwyciężonego w play-off od czterech sezonów Igora Milicicia. Obecny selekcjoner reprezentacji Polski rok temu poprowadził do mistrzostwa Stal, a w latach 2018-19 – Anwil Włocławek. W 2020 roku, w sezonie przerwanym przez covid, play-off się nie odbył. Chorwat z polskim paszportem zyskał w Energa Basket Lidze status wyjątkowy, ale przegrywając 0-3 z Legią właśnie go stracił. 

I kiedy Milicić z całym Ostrowem Wlkp. mogą się zastanawiać, co w tym sezonie poszło nie tak, Legia się cieszy, świętuje i czeka na rywala w półfinale. Będzie nim zwycięzca rywalizacji Anwilu Włocławek z Twardymi Piernikami Toruń (stan serii 2-1). W pozostałych ćwierćfinałach Grupa Sierleccy Czarni Słupsk prowadzą 2-0 z Kingiem Szczecin, a Enea Zastal BC Zielona Góra także 2-0 wygrywa ze Śląskiem Wrocław

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.