Dramat polskiego olimpijczyka. Prosi o pomoc. "Sytuacja jest beznadziejna"

Konrad Gałka to jeden z najbardziej utytułowanych polskich pływaków XX wieku. Po zakończeniu kariery pracował na basenie, ale w ostatnim czasie musiał zrezygnować z zajęcia. Powodem były poważne problemy zdrowotne. O dramacie 50-latek opowiedział na platformie Pomagam.pl, gdzie założył zbiórkę. Nie stać go na leczenie, więc poprosił o pomoc. "Nie ukrywam, że moja sytuacja jest ciężka, można powiedzieć, że nawet beznadziejna" - pisał.

Kiedy myślimy o najlepszych polskich pływakach, od razu w naszych głowach pojawia się jedno nazwisko: Otylia Jędrzejczak. To złota medalistka olimpijska w pływaniu stylem motylkowym z 2004 roku, a także dwukrotna mistrzyni świata i wielokrotna triumfatorka imprez Starego Kontynentu. Jednak zanim Polska i świat usłyszeli o tej zawodniczce, na arenie międzynarodowej mieliśmy innych rodaków, którzy odnosili sukcesy, choć mniej spektakularne. Jednym z nich był Konrad Gałka. Teraz o 50-latku znów zrobiło się głośno. Niestety powodem są ogromne problemy ze zdrowiem i brak środków na leczenie.

Zobacz wideo Największe rozczarowanie Euro2024? "To nie był ten sam piłkarz, który czarował w lidze"

Wielki dramat Konrada Gałki. Polski olimpijczyk założył zbiórkę. Walczy o powrót do normalności

Gałka był jednym z najlepszych polskich motylkarzy. Medale zaczął zdobywać już od najmłodszych lat. W 1991 roku został mistrzem Europy juniorów, co tylko napędziło jego karierę. Następnie wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie (1992). I choć tam nie zdobył medalu - zajął 18. lokatę, to nabył cenne doświadczenie. Kolejny sukces odniósł w 1995 roku, kiedy to wywalczył srebrny krążek na mistrzostwach Starego Kontynentu. Był też kilkukrotnym finalistą mistrzostw świata, a także 8-krotnym mistrzem Polski. Jego przygodę z pływaniem znacząco wyhamowała wpadka dopingowa. 

Od wielu lat Gałka pracował jako instruktor pływania. Niestety w ostatnich tygodniach musiał zrezygnować z tego zajęcia. Co było powodem? Poważne kłopoty zdrowotne, które doskwierają mu do dziś. "W listopadzie trafiłem do szpitala w ciężkim stanie. Przeżyłem dwie solidne reanimacje /niewydolność serduszka i płuc" - pisał Gałka na platformie Pomagam.pl. Polski olimpijczyk przyznał, że leczenie jest bardzo kosztowne, dlatego poprosił o pomoc i w tym celu założył zbiórkę.

Ogromne koszty leczenia 

"Teraz muszę na co dzień w domu korzystać z koncentratora tlenu, aparatu CPAP i maski. Za miesiąc czeka mnie jeszcze operacja prawej ręki z powodu uszkodzenia nerwu. Niestety musiałem zrezygnować od stycznia z pracy na basenie i nie ukrywam, że moja sytuacja jest ciężka, można powiedzieć, że nawet beznadziejna. Na dzień dzisiejszy mam ponad 5000 zł deficytu. Spłacam koncentrator tlen, leki to ok. 500-600zł na miesiąc" - informował Gałka.

Jego cel to zebranie 50 tysięcy złotych. I już prawie udało mu się go zrealizować. Zebrał ponad 40 tysięcy złotych. I to w zaledwie pięć dni. Na platformie pojawiło się mnóstwo słów wsparcia dla polskiego olimpijczyka. "Trzymaj się Konrad", "Zdrowia życzę", "Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i zdrowotnie i jako trener znajdziesz kolejne talenty wśród swoich uczniów!" - pisali darczyńcy.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.