Jan Błachowicz na tronie UFC! Zrobił to! Adesanya pokonany

Nie był faworytem. Walczył z szybkim, nieprzywidywalnym rywalem, mistrzem kategorii średniej. Ale zrobił to! Jan Błachowicz podczas gali UFC 259 pokonał Israela Adesanyę na punkty i obronił pas wagi półciężkiej.

Pojedynek Jana Błachowicza z Israelem Adesanyą miał być jednym z najtrudniejszych i najbardziej wyczekiwanych dla walczącego od 2014 roku w UFC Polaka. Jego reklamują jako legendarną polską siłę. Ale po drugiej stronie stał jeden z najlepszych zawodników MMA bez podziału na kategorie wagowe. Dla Polaka to była pierwsza obrona mistrzowskiego pasa kategorii półciężkiej. Próbował mu ten pas odebrać wojownik, który do najlepszej organizacji MMA na świecie wszedł z hukiem, razem z drzwiami. Potrzebował tylko nieco ponad 400 dni od debiutu, by zdobyć pas mistrza wagi średniej.

To jeden z najlepszych wyników w historii organizacji, błyskawiczny podbój. Dla porównania: Błachowicz wspinał się do celu przez 6 lat. Adesanya po dwóch udanych obronach pasa w kategorii średniej (do 84 kg) bez żadnej przegranej w UFC, wymyślił ze swoimi trenerami, że w historii MMA będzie chciał zapisać się mocniej i zdecydował się na wycieczkę do świata, w którym ciosy zawodników ważą więcej - kategorii półciężkiej (do 93 kg). Choć do Polaka miał respekt, to na każdym kroku podkreślał, że Błachowicz ma siłę w rękach i nogach, ale jeszcze musi Adesanyę trafić. Z tym rzeczywiście podczas ich walki był mały problem, ale tylko na początku. I z naciskiem na mały.

Profesor Jan Błachowicz

Nigeryjczyk, który niedawno pokonał jedną z legend UFC Andersona Silvę, a pasa kategorii średniej bronił w starciach z Yoelem Romero i Paulo Costą, niedzielną walkę rozpoczął zgodnie z tym czego można było się spodziewać - od częstych zmian pozycji i większej aktywności. Tyle że w 1. rundzie obaj zawodnicy próbowali raczej pojedynczych ciosów, nie wchodząc w dłuższe wymiany. W oktagonie czuć było elektryzującą atmosferę i wzajemny respekt.

Bardziej żwawo zaczęła się 2. runda. Adesanya zaczął się jeszcze szybciej ruszać, częściej obijał łydkę Polaka, ale to zawodnik z Cieszyna w pewnym momencie zdołał go złapać. Nie udało mu się jednak obalić Nigeryjczyka. W prowadzonej w stójce walce, większość celnych kopnięć wyprowadzał w tym momencie Polak, który raz nieźle prawym prostym dopadł też do twarzy cofającego się rywala. Jedno z kopnięć Nigeryjczyka trafiło w krocze Polaka, przez co sędzia musiał przerwać walkę. Na szczęście Błachowicz po tym niefortunnym i niezamierzonym ciosie rywala nie ucierpiał znacząco. 

Trzecia runda też toczyła się w stójce, chociaż Polak dwa razy spiął się z rywalem. Nigeryjczyk wiedział jednak, że zapasy i klincz z cięższym o 8-9 kg Polakiem są ryzykowne. Chociaż Błachowicz wyglądał po tej części rywalizacji na bardziej zmęczonego, to ogólnie w pojedynku miał przewagę w liczbie wyprowadzanych i dochodzących ciosów.

Czwartą rundę Błachowicz otworzył prawym prostym, rywal zdołał nieco zamortyzować uderzenie odchylając się. Po kolejnych kilkunastu sekundach wymiany Polak w końcu złapał Nigeryjczyka i go obalił. Zapunktował na kartach sędziów, a w kolejnych minutach starał się stabilizować rywala i przeszedł do pozycji bocznej. Adesanya dotrwał do końca rundy umiejętnie przeszkadzając Błachowiczowi w rozbiciu go. 

Jednogłośna decyzja sędziów

Ostatnia faza rywalizacji przypominała trochę pierwszą rundę. Walczący znów byli przyczajeni, ostrożniejsi. Na pewno swoje zrobiło już zmęczenie, dlatego próbowali zaskakiwać rywala tylko pojedynczymi ciosami, aż w końcu Polakowi udało się złapać nogi rywala i znów go obalić. Cięższy od rywala fighter z Cieszyna nie miał problemów, by przez dwie minuty przytrzymać Adesanyę na plecach. Stabilizował pozycję i obijał rywala mocnymi ciosami z góry

Walka była dość wyrównana, nikt nie zdołał zakończyć jej przed czasem, o wyniku decydowały punkty.

Sędziowie punktowali zdecydowanie na korzyść Polaka, ten wygrał jednogłośnie: 49-46, 49-45 i 49-45! Polak obronił mistrzostwo kat. półciężkiej w znakomitym stylu.

"Udowodnię światu, że nie same mięśnie są potrzebne w walce" - twierdził przed spotkaniem obu panów Adesanya. Można powiedzieć, że pokazał to jednak Błachowicz, bo szybszego rywala potraktował jak profesor. Plan na walkę i realizacja obranej strategii okazały się kluczowe.

W innych mistrzowskich walkach na UFC 259 triumfowała Amanda Nunes oraz Aljamain Sterling.

Walka wieczoru:

205 lb: Jan Błachowicz pokonał Israela Adesanyę przez decyzję sędziów (49-46, 49-45, 49-45) 

Karta główna:

145 lb: Amanda Nunes pok. Megan Anderson przez poddanie (balacha) w 1. rundzie,
135 lb: Aljamain Sterling pok. Petra Yana przez dyskwalifikację w 4. rundzie
155 lb: Islam Makhachev pok. Drew Dobera przez poddanie (duszenie trójkątne rękoma) w 3. rundzie
205 lb: Aleksandar Rakic pok. Thiago Santosa przez jednogłośną decyzję sędziów (29-28, 29-28, 30-27)

Więcej o:
Copyright © Agora SA