Joanna Jędrzejczyk była o krok od odzyskania pasa UFC wagi słomkowej. Polka przegrała jednak z Weili Zhang na gali UFC 248. Światowe media były pod wrażeniem walki Jędrzejczyk i określiły ją jednym z najlepszych starć w historii kobiecego MMA. Morderczy pojedynek obie zawodniczki przypłaciły zdrowiem. Zabrano je do szpitala, a na twarzy Polki pojawił się ogromny krwiak.
- Doszło do bardzo dużej opuchlizny na czole, do zebrania się krwi i płynu. To jest u mnie bardzo częste. Przed walkami dużo czasu poświęcam na zbijanie wagi. Później, gdy jest nawadnianie po oficjalnym ważeniu, organizm stara się zasysać i trzymać wszystko, co podajemy. Praktycznie po każdej walce dochodzi u mnie do opuchlizny - wyjaśniała Jędrzejczyk w programie "Dzień Dobry TVN".
Teraz 32-letnia zawodniczka wróciła do Polski i nagrała specjalne wideo dla swoich fanów na Instagramie, na którym pokazała twarz po brutalnej walce i opowiedziała o swoim stanie zdrowia. - Nagrywam już z własnego mieszkania, z własnego łóżka. Jeszcze jakieś domowe SPA po podróży, maseczka, ale zaraz zmywam maseczkę błotną, siniaków już prawie nie widać - relacjonowała Jędrzejczyk, która po powrocie z USA przechodzi kwarantannę.
- Cieszę się, że jestem już w Polsce. Dbajcie o siebie, dbajcie o tych, którzy tego najbardziej potrzebują i zostańcie w domach - zaapelowała polska zawodniczka UFC.