Reprezentacja Francji piłkarzy ręcznych w sobotę na inaugurację turnieju rozgrywanego przed własną publicznością bardzo zawiodła swoich kibiców i wysoko, 29:37, przegrała z Danią, aktualnym wicemistrzem Europy z tego roku. Duńczycy zrewanżowali się gospodarzom igrzysk właśnie za finał tamtego turnieju, który przegrali z Francją po dogrywce 31:33.
Francuzi w drugim spotkaniu na igrzyskach zmierzyli się z Norwegią, wicemistrzami świata z lat 2017 i 2019 i brązowym medalistą Euro 2020. Norwegowie od tego ostatniego turnieju nie potrafią jednak odnieść sukcesu na wielkiej imprezie. W Paryżu w pierwszym starciu wygrali z Argentyną 36:31, ale teraz nie dawano im wielu szans na zwycięstwo z gospodarzami i faworytami do złota.
Norwegowie zdecydowanie lepiej zaczęli jednak poniedziałkowy pojedynek z trzykrotnymi złotymi medalistami igrzysk olimpijskich (2008, 2012 i 2020). W 13. minucie prowadzili aż 6:2. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo w 24. minucie po trafieniu leworęcznego prawoskrzydłowego Kristiana Bjornsena było aż 14:7!
W drugiej połowie Francuzi cały czas gonili Norwegów. Stać ich było jednak tylko na zmniejszenie strat do trzech bramek (pięć razy). Ostatecznie faworyci sensacyjnie przegrali 22:27. Mieli słabszą skuteczność (52 - 63 proc.). Pod tym względem bardzo zawiedli dwaj leworęczni rozgrywający - były zawodnik Industrii Kielce - Nedim Remili (skuteczność 1/6) oraz przyszły zawodnik mistrzów Polski, Orlen Wisły Płock - Melvyn Richardson (0/3).
Francuskie media są zaskoczone taką postawą piłkarzy ręcznych.
"Reprezentacja Francji jest po prostu nierozpoznawalna. Zawodnicy przeżyli KO. Wydaje się, że nie zdają sobie sprawy z tego, co się stało. Zostali zdominowani przez Norwegię. Nawet jeśli szansa na ćwierćfinał jeszcze nie zniknęła, to muszą wiedzieć, że nie mogą już popełnić błędu. Ostatni taniec wielkiego Nikoli Karabaticia [po turnieju kończy sportową karierę - red.] we francuskiej drużynie wydaje się kręcić w koszmarze" - pisze "La Parisien".
"Naprawdę niepokojąca Francja" - to tytuł relacji z meczu "L’Equipe". "Po tym jak zostali wyraźnie zdominowani przez Danię, teraz znów mocno spali z Norwegią. Gdzie poszli panujący mistrzowie olimpijscy i mistrzowie Europy? Zamiast oczekiwanej reakcji, zagrali katastrofalnie w pierwszej połowie. Po zmianie stron tylko Dika Mem grał dobrze [skuteczność 10/12 - red.], ale wydawał się być sam na pustyni" - dodają dziennikarze.
Podkreślają oni również, że pierwszy raz od 28 lat francuscy piłkarze ręczni przegrali dwa z rzędu mecze na igrzyskach olimpijskich! Ostatni raz tak się stało na IO w 1996 roku w Atlancie, kiedy Francuzi przegrali półfinał (20:24 z Chorwacją) i mecz o trzecie miejsce (25:27 z Hiszpanią).
Teraz Francuzi zagrają jeszcze z Egiptem (31 lipca), Argentyną (2 sierpnia) oraz Węgrami (4 sierpnia). Jeśli nie wygrają przynajmniej dwóch z tych spotkań, to nie będą w ćwierćfinale (awansują do niego po cztery najlepsze drużyny z obu grup). Byłaby to gigantyczna sensacja.
Sensacja już jest, jeśli się spojrzy na tabelę grupy B. Francja zamyka ją z zerowym dorobkiem w dwóch spotkaniach. Prowadzą z kompletem zwycięstw Duńczycy i Norwegowie.
"'Klątwa gospodarza' turnieju olimpijskiego mężczyzn. Francja po dwóch meczach jest ósmym gospodarzem po Hiszpanii, Australii, Grecji, Chinach, Wielkiej Brytanii, Brazylii i Japonii bez maksymalnej liczby punktów" - zauważył Rasmus Boysen, ekspert od piłki ręcznej na portalu X.
Dodał też, że 22 bramki to najniższa liczba goli zdobytych przez Francję na igrzyskach olimpijskich od ćwierćfinału z Jugosławią w 1996 roku (wtedy rzucili 21).
Zapraszamy do lektury naszego Magazynu Sport.pl na igrzyska w Paryżu. Świetni autorzy, piękne teksty, zaskakujące tematy – nie zawsze o samym sporcie, ale zawsze wokół niego. Usiądźcie wygodnie i poczytajcie >>> Magazyn.Sport.pl.