Aryna Sabalenka (2. WTA) jest jedną z faworytek do triumfu w US Open, gdzie walczy także o pozycję liderki rankingu WTA. Turniej rozpoczęła od pewnej wygranej 6:3, 6:2 z Belgijką Maryną Zanevską (112. WTA), w II rundzie trafiła na Brytyjkę Jodie Burrage (96. WTA).
Sabalenka od początku meczu dominowała. Przy pierwszej okazji przełamała rywalkę, a po chwili prowadziła 3:0. Dopiero pod koniec seta gra stała się bardziej emocjonująca, obie tenisistki mogły zdobyć break point, ale nie wykorzystały szans. Przy stanie 5:3 Białorusinka serwowała po zwycięstwo, pierwszą piłkę setową zmarnowała, przy drugiej była bezbłędna.
Na początku drugiej partii Burrage prezentowała się bardzo dobrze. Punktowała przy własnym serwisie, a także sprawiała sporo problemów przeciwniczce przy jej podaniu. Sabalenka poradziła sobie z tym, a w piątym gemie wykorzystała break pointa, popisując się przy tym sprytnym returnem.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Od tego momentu przewaga Białorusinki tylko rosła. Po Brytyjce był widać rozczarowanie i rezygnację, pojawiło się również coraz więcej błędów. Kolejny break point sprawił, że wiceliderka światowego rankingu wyszła na prowadzenie 5:2. W kolejnym gemie nie straciła choćby punktu, dzięki czemu mogła cieszyć się z awansu.
W III rundzie US Open Aryna Sabalenka zagra z Francuzką Clarą Burel (62. WTA), która niespodziewanie pokonała 6:4, 6:2 Czeszkę Karolinę Pliskovą (25. WTA).