Iga Świątek (1. WTA) miała swoje problemy w starciu z Petrą Martić (14. WTA). Polka z łatwością wygrała pierwszego seta, ale pod koniec drugiego zaniepokoiła swoich kibiców, bo przez chwilę wydawało się, że jej rywalka może nawet doprowadzić do remisu. Ostatecznie tak się jednak nie stało i Iga Świątek wygrała 2:0.
W czwartej rundzie Świątek zmierzy się z Belindą Bencić (14. WTA). To mistrzyni olimpijska z IO w Tokio i dość niewygodna rywalka. Dopiero co pokonała Magdę Linette, przez co nie będziemy świadkami "polskiego" meczu w Wimbledonie. Za dobry omen Iga może wziąć fakt, że gdy Bencić ostatni raz grała w czwartej rundzie tego turnieju - w 2018 roku - to przegrała z Angelique Kerber, czyli późniejszą triumfatorką.
Czy jest możliwe, żeby taki sukces odniosła Iga w tym roku? Turniejowa drabinka wskazuje na to, że Polka może przynajmniej marzyć o półfinale Wimbledonu. Czołowe tenisistki z jej ćwiartki już odpadły.
Jeżeli Świątek pokona Bencić to zagra ze zwyciężczynią białorusko-ukraińskiego pojedynku pomiędzy Wiktorią Azarenką a Eliną Switoliną. Obie znajdują się poza pierwszą dziesiątką rankingu WTA. Dla obu najlepszym wynikiem na Wimbledonie był półfinał, ale Azarenka na tym etapie ostatni raz grała w 2012 roku - w kolejnych latach tylko raz awansowała dalej niż do czwartej rundy. Switolina do półfinału doszła tylko w 2019 roku.
Wygląda więc na to, że półfinał jest możliwy. Tym bardziej że w starciu z obiema zawodniczkami Świątek ma korzystny bilans. W ewentualnym półfinale może trafić na Jessicę Pegulę, Łesię Curenko, Marketę Vondrousovą czy Marine Bouzkovą
Drabinka Wimbledonu po zwycięstwie Igi Świątek
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!