Tenisistki znów czują się dyskryminowane na Roland Garros. Iga Świątek zabrała głos

Dominik Senkowski
Tenisistki znów są czują się dyskryminowane na Roland Garros. Ponownie tylko jedno kobiece spotkanie zostało wyznaczone w sesji wieczornej. - Nie widzimy postępu. To jeszcze bardziej rozczarowujące - mówi Jessika Pegula. Głos w tej sprawie zabrała także Iga Świątek.

Podczas tegorocznego Roland Garros organizatorzy zaplanowali 11 sesji wieczornych. W każdej z nich rozgrywano po jednym spotkaniu. Tylko raz był to mecz kobiecej drabinki turnieju. 4 czerwca Aryna Sabalenka zmierzyła się wieczorem na korcie centralnym ze Sloane Stephens.

Zobacz wideo Kulisy Roland Garros. Tak wygląda turniej od strony kibica

Oprócz tego jednego białorusko-amerykańskiego pojedynku we wszystkich pozostałych wystąpili mężczyźni. Wystąpili w najlepszej porze do pokazywania tenisa dla nadawców telewizyjnych, streamingowych i reklamodawców.

Pegula o rozczarowaniu

Tenisistki nie kryją żalu. Wprost mówiła o tym m.in. trzecia zawodniczka rankingu WTA Jessika Pegula z USA. - Należę do Rady Tenisistek przy WTA. Ten temat był podnoszony wiele razy. W zeszłym roku odbył się tylko jeden mecz kobiecy w wieczornej sesji w Paryżu. Rozmawiałyśmy o tym z organizatorami Roland Garros. Czujemy się jeszcze bardziej rozczarowane, bo starałyśmy się przekonać władze turnieju, a nie widzimy postępu - powiedziała Pegula.

Prawdopodobnie organizatorzy kierowali się subiektywną oceną atrakcyjności spotkań. W przypadku kobiecego pojedynku trafili dobrze, bo mecz Sabalenka - Stephens okazał się całkiem interesujący. Białorusinka musiała się namęczyć, by ograć Amerykankę 7:5, 6:2. W pierwszym secie z 5:0 dla niej zrobiło się 5:5.

Władze turnieju wybierały chętniej do sesji wieczornej mecze z udziałem francuskich tenisistów. To oczywiście można zrozumieć, a wybór ostatecznie pięciosetowego starcia Francuza Gaela Monfilsa z Argentyńczykiem Sebastianem Baezem obronił się. Jednak trzysetowe mecze Francuzów Adriana Mannarino z Ugo Humbertem czy Włocha Jannika Sinnera z Alexandre Muellerem z Francji nie porwały fanów.

Dlaczego Zverev - Tiafoe, a nie Gauff - Andreeva?

Najwięcej występów podczas sesji wieczornej w tym roku zaliczył Alexander Zverev. Niemiec grał o tej porze na korcie centralnym w Paryżu ze Słoweńcem Alexem Molcanem, Bułgarem Grigorem Dimitrowem i Amerykaninem Francisem Tiafoe. Dwa pierwsze pojedynki wygrał bardzo łatwo, czterech setów potrzebował jedynie z Tiafoe.

Ten ostatni mecz odbył się 3 czerwca wieczorem na korcie centralnym imienia Philippe’a Chatriera. Kilka godzin wcześniej na korcie imienia Suzanne Lenglen rywalizowały młode gwiazdy kobiecego tenisa: Coco Gauff z USA i Mirra Andreeva z Rosji. Również dobrze to ten pojedynek mógł odbyć się później na centralnym, bo mówimy o finalistce poprzedniej edycji turnieju i nastoletniej Rosjance, która w ostatnich miesiącach coraz mocniej rozpycha się w tenisowych rozgrywkach.

Organizatorzy Roland Garros nie zabrali dotychczas głosu na temat wyboru spotkań na sesje wieczorne w tym sezonie. W poprzednim roku zapewniali, że nastąpi zmiana, ale do tej - jak zauważa Jessica Pegula - nie doszło. Na temat wykluczenia kobiecych spotkań z późniejszej sesji wypowiedziała się także Iga Świątek.

Świątek o sesjach wieczornych

- Mam wrażenie, że przyczyniłam się do tego, że kobiety grały częściej w ciągu dnia. Za każdym razem prosiłam o rozgrywanie meczu za dnia. Cieszę się, że nie grałam późno. Dlatego ciężko mi to ocenić, wybaczcie - mówiła Świątek, poproszona o komentarz przez polskich dziennikarzy.

Polka wyjaśniała, że niedawno w Rzymie i Madrycie rywalizowała w tak późnych porach - wręcz absurdalnie późnych, gdy mecz rozpoczynał się np. o godzinie 23 - że w Paryżu zależało jej na zmianie. Nie jest to jednak żadne wytłumaczenie dla organizatorów Roland Garros.

Do sesji nocnej wybrano raptem jeden mecz z udziałem wiceliderki rankingu WTA Aryny Sabalenki. Obok Białorusinki można było postawić choćby na spotkanie z udziałem innej z faworytek Kazaszki Jeleny Rybakiny, wspomnianej Coco Gauff czy pierwszej rakiety Francji Caroline Garcii.

Ta ostatnia znalazła się na plakacie firmy Amazon reklamującym transmisje z paryskiego turnieju, na kortach można było sobie zrobić zdjęcie, przystawiając twarz do jej sylwetki, ale nie zdecydowano się na wybranie jej meczu do sesji wieczornej.

W trakcie paryskiego turnieju pojawiły się plotki, że część kibiców decyduje się odsprzedać bilety na mecze kobiecej drabinki Roland Garros. Głos w tej sprawie zabrała Tunezyjka Ons Jabeur. - Kobiety wkładają wiele wysiłku, rozgrywając niezwykłe pojedynki. Poznałam wielu ludzi, którzy mówili: "Kobiece mecze, bla bla bla". Pytam ich, czy oglądali mecz tenisistek? Odpowiadali, że nie. Jak możecie to oceniać, nie oglądając meczów? - pytała retoryczne Jabeur na konferencji prasowej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA